czwartek, 30 października 2014

Dwoje ludzi czy już para.

   Miałem nie tak dawno ciekawą rozmowę, a właściwie dwie rozmowy z osobami, które próbowały być ze sobą ale... nie wyszło.

Kobieta skarżyła się, że mimo iż tak wiele dawała z siebie swemu facetowi nie otrzymywała nic w zamian. Nie stworzył dla niej poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego, nie dawał wsparcia.
Czuła się zawiedziona, oszukana. Tak bardzo się starała a tu nic z tego.
Tak się złożyło, że po paru dniach spotkałem ex partnera tejże dziewczyny i w czasie rozmowy padło sakramentalne pytanie – co się stało, że nie jesteście ze sobą już razem?
Usłyszałem odpowiedź taką samą jaką dała dziewczyna.

Więc niby jak to jest z tym dawaniem i otrzymywaniem w związkach?

Dlaczego oboje mieli poczucie krzywdy?
Oboje się starali, oboje dawali z siebie to co mieli najlepszego a nie otrzymywali tego czego oczekiwali. Tak czasem się dzieje, że obdarowując czymś nie trafiamy w potrzeby drugiej osoby i dlatego ona nawet tego nie zauważa.
Dla niego codzienne wstawanie o 6 -tej rano by zawieźć ją do pracy było poświęceniem swego czasu, snu a dla niej to zwykła czynność, nic takiego. Dla niego pójście na dancing z nią było zmuszaniem się do zabawy, która go w ogóle nie bawiła a dla niej to przecież tylko rozrywka. Dla niej zaś przygotowywanie posiłku to duża sprawa bo gotować nie lubi a dla niego to coś normalnego, że po powrocie z pracy ma przygotowany obiad.

   Podobnie z innymi rzeczami, suma takich na pozór drobnostek sprawia, że dwie osoby mimo że niby są ku sobie, nie są w stanie zbudować nic trwałego.
Związek pomiędzy dwojgiem ludzi musi opierać się na równowadze w dawaniu i otrzymywaniu ale obie strony muszą być świadome czym dla obu stron są rzeczy ważne a jakie zupełnie błahe.
Jakże często obdarzamy drugą osobę czymś co jej tak naprawdę nie jest w zupełności potrzebne a nawet obarczamy ją tym swoim darem. Wymuszamy niejako wdzięczność i oczekujemy rewanżu. A rewanżu nie będzie. Wykalkulowanie sobie co damy za co- to zaprzeczenie niejako idei bycia razem.
Jeśli kogoś kocham i coś dla tej osoby robię to nie oczekuję zwrotu pod inna postacią. Jeśli miłość jest obopólna to obie strony nawet nie zauważają jak taka wymiana przebiega. Wiadomo tez, że życie nigdy nie jest idealne i czasem coś zazgrzyta, coś nie wyjdzie ale po to są rozmowy by sobie wyjaśniać co i dlaczego tak się stało.

   Rozmowa, szczera rozmowa partnerów potrafi rozwiązać większość problemów. Mówienie i artykułowanie swych potrzeb niesie konieczność ważenia problemów i to co w naszej świadomości urosło do rangi niebotycznej wypowiedziane okazuje się drobną sprawą do załatwienia od razu. Nie raz bywa, że obie strony chcą tego samego ale swymi działaniami doprowadzają do rzeczy zupełnie odwrotnych i dopiero w rozmowie okazuje się, że robili to dla drugiej osoby bo wydawało im się że tego właśnie pragnie. Komedia pomyłek, ale ileż razy kończy się to gniewami, utarczkami.
Rozmowy potrafią rozładować emocje, wyjaśniać i interpretować swe potrzeby.
Nowo poznani sobie ludzie na początku potrafią rozmawiać ze sobą godzinami o tym co ich interesuje, co kręci, czym się pasjonują, do czego dążą, jakie mają ideały itd. Z biegiem dni, miesięcy jakoś ta umiejętność rozmowy ulega zatraceniu. Owszem rozmawiamy, o pracy, o dzieciach, o domu, o bieżących sprawach ale jakby umykał nam temat główny. Zapominamy, że ludzie się zmieniają, zmienią się też potrzeby, poglądy. Z biegiem lat przyzwyczajamy się do siebie ale nie poznajemy się dalej. Dochodzi potem do dziwnych sytuacji gdy ze zdziwieniem patrzymy na partnera, który robi coś o co w życiu byśmy go nie podejrzewali.

   Moim skromnym zdaniem rozmowa jest kluczem do sukcesu z życiu dwojga ludzi. Dopóki jest rozmowa wszystko można wyjaśnić, gdy któraś za stron zamyka się na rozmowę to niestety chyba nic z tego dalej się nie da zrobić.
Wiem po sobie jak czasem ciężko poruszyć jakiś temat w rozmowie, ale w relacjach dwojga ludzi żyjących razem nie powinno być tematów tabu. Można sobie zostawić pewien margines bezpieczeństwa ale nie może on obejmować tematów dotyczących obydwojga.

   Swoją drogą ciekawe jest słowo. Słowo wychodzące z ust, ulotne i niby nic nie ważące a potrafi złączyć lub rozdzielić ludzi, zbudować coś wielkiego lub wywołać wojnę.
Chyba nie darmo Biblia zaczyna się
” Na początku było Słowo
a Słowo było u Boga
i Bogiem było Słowo”.

   Dlatego rozmawiajmy ze sobą, dyskutujmy. Nie wygaszajmy monologów, lecz wymieniajmy się zdaniami, argumentami i opiniami.
Uda nam się może uniknąć nieporozumień i niejasności. Może ominie nas to co spotkało parę o której wspomniałem na początku.

1 komentarz:

  1. ładnie napisane ,z tym, że każdy może powiedzieć o sobie ,że rozmawiał a drugie nie rozmawiało ,lub tylko głosiło monologi lub nie umiało rozmawiać..... i temat się dalej kręci....trzeba sobie samemu zadać pytanie ,czy sam zaczynam taką rozmowe jak jest problem i jak sam taką rozmowę prowadzę....przyjrzeć się sobie ,może nie zgłasza się problemu i druga strona nawet nie wie ,że taki problem istnieje....

    OdpowiedzUsuń