Wczoraj wieczorem w
telewizyjnej dwójce oglądałem ciekawy dokument. Tytuł był
interesujący "Kryzys czy odnowa. Kościół pół wieku po Soborze" więc poczekałem do tej 23.30 żeby zobaczyć co
faktycznie nowego może pokazać autor filmu.
Gdy już zacząłem
oglądać to zrozumiałem dlaczego tak późno go pokazali, a nie
mogę zrozumieć jak udało się go wyemitować w publicznej TV bez
nagonki kółek różańcowych (taka moda teraz nastała).
Mowa była o Soborze Watykańskim II, jakie zmiany przyniósł i jakie kontrowersje
wywołuje do dziś.
A spór jest tak duży, że już raz doprowadził
do rozłamu a obecnie ponownie można oczekiwać następnego.
Faktycznie SWII to
była rewolucja w KK i dzięki niej skostniały i zgrzybiały kościół
nabrał wiatru w żagle- to był powiew Ducha Świętego ożywiający
struktury jak i wywołujący powrót do korzeni, do sedna
chrześcianizmu.
Niestety opór Kurii
Rzymskiej i papieży Pawła VI , JPII cofnęły kościół w
znakomitej części do czasów przedsoborowych. Dziś widzimy
narastający nacisk hierarchii kościelnej do odrzucenia wartości
przyjętych przez ostatnie zgromadzenie biskupów.
Jak wielką
rewolucją w kościele był SW II i dlaczego dziś jest tak zwalczany
przez konserwatystów kościelnych, w tym przez Episkopat Polski
świadczą choćby następujące wprowadzone zmiany:
- odwrócenie
piramidy struktury kościoła – do soboru uważano, że kościół
to Papież na górze z pełnią władzy, potem biskupi a na dole
piramidy „lud Boży” a wprowadzono uznanie, że wszyscy katolicy
to kościół a duchowni są sługami ludu bożego, których zadaniem
jest nauczać i prowadzić do zbawienia;
- zrównanie płci a
więc uznanie, że kobiety w kościele mają takie same prawa i ich
zdanie ma taką samą rangę jak opinie mężczyzn ( nie było to
takie oczywiste);
- uznanie, że celem
małżeństwa jest nie tylko prokreacja lecz raczej wspólne
dzielenie się miłością, a więc dopuszczenie antykoncepcji;
- uznanie wolności
woli człowieka do wiary i wyznania oraz do szukania Boga „na
własną rękę”. Odrzucenie planu Bożego jako idei, gdyż to
ograniczałoby wolną wolę a więc jednego z największych darów
jakim Bóg obdarzył człowieka;
- uznanie równości
religii i ateizmu poprzez ufność w nieograniczone miłosierdzie
Boże- każdy może być zbawiony, choćby był nie ochrzczony o ile
żyje „godziwie” i nie czyni zła:
- uznanie dorobku
naukowego i cywilizacyjnego ludzkości i prawa do poszukiwań
naukowego opisania świata;
- postanowienie, że
KK jest kościołem wszystkich a więc i też biednych i uciskanych;
- wprowadzenie
języków narodowych do liturgii gdyż tylko otwarcie na biednych i
niewykształconych a więc nieznających łaciny może prowadzić ich
do Boga.
To tylko niektóre
ze zmian jakie wprowadzono.
Niestety już Paweł
VI choć był papieżem uczestniczącym w soborze i miał ten
zaszczyt go zamknąć, niedługo potem pod naciskiem konserwatystów
w kurii rzymskiej zaczął powolny odwrót od tych idei. Najbardziej
zaś konserwatywnym odłamom kościoła przysłużył się nasz JPII.
Wybrany celowo, by nie posiadał zaplecza w Watykanie i dawał się
łatwo kierować. Spór na konklawe i trudność w wyborze to
świadczy tylko o tym, że ten wybór był nastawiony na słabość.
I tak się stało. Polak musiał szukać oparcia by sprawnie
zarządzać i to oparcie znalazł w Kurii Rzymskiej a więc tam gdzie
reformy nie udało się w pełni wprowadzić.
Odrzucenie „teologii
człowieka” jaką był przesiąknięty kościół Ameryki
Południowej a więc oparty na biedocie i jej służący a przez
Wojtyłę uznany za niosący marksistowskie idee, oparcie się na
Opus Dei a więc organizacji kościelnej o charakterze delikatnie
mówiąc sekciarskim oraz Legionach Chrystusa organizacji w której
źle się działo (pedofilia, homoseksualizm) nie świadczą o
postępowym myśleniu o kościele. Tuszowanie wszystkich afer
pedofilskich, przekrętów bankowych Banku Watykańskiego też nie
służą wizerunkowi „naszego papieża” i nie dziw, że często
był wygwizdywany i zagłuszany podczas podróży po krajach
trzeciego świata.
Był jednak
człowiekiem na tyle obeznanym z nowoczesnością, że potrafił
wykorzystać media w docieraniu do ludzi nowymi kanałami : radio,
telewizja, podróże. Potrafił nawiązywać wspólny język z
młodzieżą, reformować struktury jednak w ten sposób by na ich
czele stali ludzie o konserwatywnym podejściu. Wszystko to było
listkiem figowym.
My Polacy zawdzięczamy JPII wolność i demokrację
– Tu ma niepodlegające podważeniu zasługi i dlatego go kochamy,
dlatego też świat polityki darzyło szacunkiem i uznaniem jako
„pogromcy komunizmu”.
To tylko takie
myśli „ na gorąco” jakie przychodzą mi do głowy po obejrzeniu
filmu. Są one zbieżne z moją opinią jaką miałem wyrobioną już
wcześniej ale tu dobitnie pokazano z czym mamy obecnie do czynienia.
W Polsce trwa
właśnie walka pomiędzy zwolennikami reform i konserwatystami.
Niestety ci ostatni są w przewadze i to oni nadają ton dyskusji a
właściwie zamykają dyskusję. To konserwatyści narzucają swe
poglądy i traktują je jako jedyne możliwe do przyjęcia. Każde
odmienne zdanie traktowane jest jako atak. Stąd walka z gender,
klerykalizacja życie społecznego, wpychanie nauczania religii do
szkół itd.
Walka trwa o dużą
stawkę. Top walka o być albo nie być KK. Jeśli konserwatyści
zwyciężą liczba wiernych zacznie drastycznie spadać, już spada
tam gdzie oni dochodzą do władzy. Ale to też walka o rządy dusz i
… o pieniądze. A tam gdzie gra się o kasę i to dużą kasę
walka jest brutalna i niestety nie po chrześcijańsku.
Po tym filmie widzę, że jednak Franciszek sam chyba nie da rady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz