poniedziałek, 23 listopada 2015

Facet co z RYNKI je....

   Ciekawy tytuł? A jeśli chodzi o „rynkę” to nie ma nic wspólnego (chyba) z ręką. Choć powiedzenie „Jadł z ręki” czyli był posłuszny, uległy jest bliskie fonetycznie ale nie ma nic wspólnego z uległością a raczej z okazem niezależności, ekstrawagancji czy też buntu wobec obyczajów i dobrego wychowania. Może trochę nie do końca bo przecież są restrauracje gdzie podaje się dania w garnkach czy też na patelniach klientowi do spożycia.
Mam czasem taki zwyczaj , że końcówkę przygotowanego posiłku, gdy jest w garnku lub na patelni, lubię sobie podgrzać i bez przekładania na talerz zjadam prosto z naczynia.

Feee, nie ładnie! Nie kulturalnie! No ,jakże tak można!

Przyznaję się bez bicia- czasem to zwykła lenistwo- nie trzeba myć tyle naczyń.
Bzdura! Przecież mam zmywarkę.
No to już nie wiem, ale chyba lepiej mi tak smakują odrzewane dania.- Niech tak będzie.

   Sęk w tym, że po zamieszkaniu z moją Małgorzatą, kiedyś bardziej lub mniej świadomie podgrzałem obiad dla niej, wracającej po całodziennym dyżurze. Gdy ona sobie nałożyła na talerz swoją porcję ja wziąłem pozostałą część gulaszu wraz z patelnią i zajadam smacznie- zadowolony z siebie.
Małgorzata przyjrzała się mi raz, drugi i rzecze:
- Chłopie, ty z rynki jesz?
- Tttaaak. - wydukałem.
- To nie możesz sobie nałożyć na talerz?
- Powtórz Kochanie jeszcze raz … z czego ja jem?
- No .. z rynki to znaczy z patelni!- nie rozumiejąc o co mi chodzi odpowiedziała moja ukochana.
- No, właśnie z RYNKI.
- A co to jakieś złe określenie? No wiem, że może nie tak powinnam powiedzieć, ale u nas mamusia tak zawsze mawiała -RYNKA, więc mi się wymsknęło.
- To bardzo dobrze. Super! Takiego określenia nie słyszałem prawie od kilkunastu lat.

   Moja babcia zawsze mawiała „rynka” na określenie małej głębokiej patelni z długa rączką, lub na mały garnek do mleka- ot , takie trochę uniwersalne określenie pasujące do małych naczyń kuchennych, które jak sądzę po skojarzeniach z „ręką” maja być poręczne, podręczne czyli niewielkich rozmiarów. U nas w domu rodzinnym nie pamiętam by takie słowo padało, może ale widać było ono sporadycznie używane. Tym samym w moim domu i mojej rodzinie ten wyraz był nieobecny.
Aż tu naraz pojawia RYNKA. A niech to!

   Zaraz zaczęliśmy porównywać niektóre znane nam nazwy rzeczy czy czynności, które są już dziś mało spotykane ale gdzieś tam w domach z długoletnimi tradycjami się uchowały.
Co tak naprawdę oznacza słowo RYNKA to nie wiem i tak na prawdę niewiele mnie to interesuje. Ważne, że w życiu spotkałem kogoś Kto ma te same korzenie, kto ma podobne słownictwo. Choć nie znałem określenia „ pies znowu wytarpał dziurę pod piwonią” to jednak większość ciekawych „słówek” znamy i rozumiemy się. Wiemy co to znaczy „przynieś cebrzyk”, „już śniadałem” lub na przykład „wyplewiłam” czy też „ jest w nakastliku”.

   Ciekawe są takie regionalizmy a jednocześnie archeologizmy, bo świadczą o naszej przeszłości jak na przykład nazwy hebel czyli strug to pochodząca z j. niemieckiego nazwa świadczy, że pochodzimy z zaboru niemieckiego lub austryjackiego. To spuścizna naszych przodków a zarazem i bagaż z jakim żyjemy bo w tych słowach zawiera się często też jakość i sposób postrzegania świata.
Inną sprawą jest to, że gdy spotkamy na swej drodze życiowej kogoś o bliskiej nam przeszłości to jakoś łatwej nam nawiązać kontakt a i kontekst spraw postrzegany przez nas jest podobny.
Tak było ze mną i Małgorzatą.

   Szkoda, że takie pojęcia językowe odchodzą w przeszłość, nasze dzieci już ich nie znają lub udają,że ich nie rozumieją. Zatracamy tym samym swą indywidualną przeszłość i tym samym budować przyszłość jest trudniej ale oni (dzieci)jeszcze o tym nie wiedzą. Kiedyś może przy jakiejś okazji wspomną o tych dziwacznych nazwach jakimi posługiwali się ojciec, matka,babcia czy dziadek…. Może kiedyś.
   Na historię składają się różne rzeczy: wielkie wydarzenia, polityka, nurty społeczne ale też i życie każdego człowieka, jego obyczaje, mowa i doświadczenie życiowe. Z ilości pojedynczych historii życiowych tworzy się historia narodów i świata.

Od małej RYNKI doszedłem do historii globalnej ale tak to chyba wygląda.

   Puki co, nadal jestem facetem, który czasem wyjada z rynki bo tak mi smakuje. Trudno.
Jakoś dobre wychowanie i obycie kulturalne mi w tym nie przeszkadzają a wręcz odwrotnie. Twierdzę, że ważne jest to kim jest się tak naprawdę, a nie tym za kogo nas inni uważają i nie pomaga tu całowanie po rękach kobiet pod gołym niebem jak słoma z butów wystaje bo nie rozumie się prostych zasad.


niedziela, 22 listopada 2015

Jarosław "polskęzbaw" czyli zamach stanu po polsku?

   Kończąc poprzedni post zażartowałem sobie ( nieświadomie), że w Polsce mamy też zamachy tyle, że polityczne. Po zaledwie paru dniach okazuje się, iż faktycznie dokonuje się zamach stanu.
Prof. Stępień i prof. Zoll delikatnie to nazywają i okreslają ale fakt jest faktem – Jarek i jego grupa dokonuje w Polsce przewrotu politycznego zaledwie w parę tygodni po wyborach parlamentarnych. Chociaż gdyby robili to później nie robiłoby to różnicy, jednak maska spadła szybko, szybciej niż wszyscy się tego spodziewali.

   Pani „jęcząca” Beata zgodnie z zapowiedziami przedwyborczymi miała powołać autorski gabinet fachowców ale jak było to do przewidzenia – była tylko figurantem mającym wygrać wybory i nic więcej. Rząd tak faktycznie, wysyłając przyszłą a obecną Premier na urlop powołał Jarek z grupą swoich zaufanych ludzi. Resortu siłowe czyli te służące utrzymaniu władzy Jarek obsadził swoimi najbardziej oddanymi ludźmi a ministerstwa związane z gospodarką pozostawił do obsadzenia przez Beatę (choć oczywiście za aprobatą wodza). Słusznie- naobiecywała ludziom to niech teraz martwi się jak to ma zrealizować. Jarek takimi „drobiazgami” głowy sobie nie będzie zaprzątał a w zasadzie taki układ daje mu tą swobodę, że w przypadku niemożności zrealizowania wszystkich obietnić wyborczych ( a to przecież jest pewne na 100%) będzie mógł spokojnie i z aprobatą społeczną- wiecową usunąć dziś trochę zbyt jak na standardy PiS Beatę Szydło usunąć.
PiS wygrał wybory ale to nie PiS sprawować będzie władzą tylko najbliszsi współpracownicy Jarosława.
   Zarzucano PO jakoby zawłaszczała Państwo ale to co dzieje się obecnie to już nie zawłaszczanie lecz „przejęcie w posiadanie”.
Zamach na Trybunał bo jak to inaczej nazwać gdy ustawę głosuje się w sejmie w nocy przy wyłączonych kamerach, w ekspresowym tempie podpisuje ją „plastikowy” przezydent i zaraz zostaje opublikowana. Plastys ułaskawił Kamińskiego mimo że wyrok nie był jeszcze prawomocny- ewenement prawniczy.ale cóż tam, Duda jest specjalistą od ułaskawień.
To nie wszystko- trwa czystka w służbach specjalnych a w mediach usuwa się „nieprawomyślne” audycje i dziennikarzy.

   Jarek nie popełnia błędów. Ten scenariusz był już przygotowany wcześniej i rację ma moim zdaniem red. Tomasz Lis, że to dopiero początek. Jak do tej pory miałem czasem odmienne zdanie i inaczej postrzegałem fakty to teraz przyznaję rację panu Tomaszowi- „czapki z głów”.
Tempo zmian jakie dokonują się w Polsce ślwiadczy o tym, że Jarosław „polskęzbaw” wyciągną lekcję z poprzednich swoich rządów- nie daje społeczeństwu szansy na „przejrzenie na oczy” na refleksję co wyborcy zrobili temu krajowi w czasie wyborów. Realizuje swe pomysły szybko by gdy opadnie kurz, było już za późno na jakie kolwiek zmiany, gdyż to On będzie miał wszystkie prerogatywy do sprawowania pełni władzy na wzór dyktatorski. Innymi słowy buduje swoje własne państwo według własnych zasad korzystając i jednoczesnie podsycając wzburzenie i zaniepokojenie opinii publicznej sprawą terroryzmu i uchodźcami z Syrii.
Tak naprawdę to nie PiS wygrało wybory, wybory wygrał wódz z jego przyboczną świtą ( Duda, Szydło i Mastalerek są jedynie pionkami w grze).

 Kiedy dojdzie to w końcu do świadomości wyborców!

   Jak do tego mogło w ogóle dojść? Jak mogło społeczeństwo w gruncie rzeczy demokratyczne i wydawać by się mogło wykształcone powierzyć losy kraju takiej grupie ludzi?
Pisałem już wcześniej o retoryce jaką posługiwał się Jarek na wiecach, że jako żywo przypominają mi tą z jaką NSDAP doszło do władzy w 1933 roku. Po tamtych wyborach też nikt nie uważał w Niemczech , że to coś co poprzedza katastrofę. Nikt też nie traktował poważnie tzw. krzykaczy. Większość uważała, że po upadku republiki waimarskiej to jedynie chwilowe zamieszanie a potem nastąpią normalizacja i rozwój- tak się jednak nie stało. NSDAP szybko obsadziło kluczowe uwcześnie urzędy i już nie oddały władzy. Analogii jest więcej- cenzura i niszczenie kultury innej niż zalecana bo czymże jest organizowanie pikiet różańcowych i wywieranie wpływów na dyrektorów teatrów i kin jak nie cenzurą. Czym się różni palenie książek „nieprawomyślnych” od usuwania dziennikarzy ( ksiązki teraz mało kto czyta a telewizję ogląda większość)?
Czym się różni nagonka na Żydów a obecna na Syryjczyków i wyznawców islamu oraz wszelkich wyznań imigrantów, którzy roznoszą bakterie i powodują choroby?

   Żal mam w tym wszystkim do Platformy Obywatelskiej , bo to oni podczas kampanii prezydenckiej byli zachowawczy, bez ikry i bez inwencji. Przypominali grube obżarte ryby, niemrawe i niezdolne do walki o przetrwanie. To, że po przegranej kampanii prezydenckiej z w sumie „nikim” nie włączył się działaczom PO instynkt polityczny i działali jakby w szoku, bez woli walki to świadczyć może jedynie o tym, że nie dorosli do swych ról. Sama pani Ewa Kopacz nie była w stanie wygrać wyborów zwłaszcza „podgryzana” przez opozycję wewnątrzpartyjną. Zabawa Schetyny w gry podjazdowe o przywództwo w partii może się skończyć tym, że będzie przewodniczącym tylko nie wiadomo czego.

   Współczuję panu Petru, jako jedyny z opozycji parlamentarnej może i chce sprawować względną kontrolę nad poczynaniami większości ale bez wsparcia PO taka kontrola jest niemożliwa. Z kolei PO chętnie wchłonęła by Nowoczesną ale to byłoby tylko pożegnaniem się pana Pertru z tymi wyborcami, którzy tak jak ja, widzą w nim coś nowego i coś co daje szanse na przyszłość.

Teraz trochę optymizmu w tym całym zamieszaniu.

   Jeśli Jarek będzie tak nadal działał to nie wróżę mu drugiej kadencji. Przecież każdy kto ma, jak to mawiał mój nauczyciel z liceum, iloraz inteligencji choć o 1 stopień większy od szympansa zobaczy o co tak naprawdę chodzi i pogoni to „towarzystwo” przy urnach. Wtedy najwyższy czas na delegalizację tej partii, gdyż moim zdaniem już dawno powinno to się odbyć. Jedną z największych zbrodni w sensie kodeksu karnego są przestępstwa przeciw Państwu a PiS nie tylko podrzegał do takich uczynków jak i teraz je samodzielnie dokonuje. Czas by temu położyć kres.
Swoją drogą - jeśli mają takie parcie na trybunał to kogo chcą tak szybko przed nim postawić?jeśli polują na wolnych i niezależnych dziennikarzy jak Tomasz Lis to jak ma wyglądać wolna prasa?
Odpowiedzi na to pytanie padną już chyba w nadchodzących dniach, bo tempo zmian jest stachanowskie jak za dobrych bolszewickich czasów.
Kto nie z nami ten przeciw nam! Hurra!
Bo i PiS-owi do faszyzmu i bolszewizmu bardzo ale to bardzo blisko- mimo, iż te ideologie są w tej części Europy zakazane prawnie.

   I tym huuuura optymistyczno – pesymistycznym akcentem na dziś kończę. Nie jestem z PiS-u więc potrzebuję trochę czasu na przemyślenia.

   Aaaaa , jeszcze jedno, może już niedługo za taki tekst grafomański ale nie „jedynie słuszny: trzeba będzie odpowiedzieć w sądzie, więc dobrze chyba, iż jestem w Niemczech- to tka pociecha i lek na tęsknotę i nostalgię.


  Pisarze do piór, nauczyciele do nauczania, robotnicy do pracy, rolnicy do dopłat, dzieci do 500 zł, platformersi do paki a Jarek do rządzenia! Huuraaa! Słowem- ciekawe czasy na czekają, śmieszne i straszne zarazem.

czwartek, 19 listopada 2015

Uchodźcy to nie terroryśc.i

   Po ostatnich wydarzniach w Paryżu długo zastanawiałem się czy w ogóle zabrac głos. Moje ukochane miasto zostało zaatakowane przez terrorystów, misato do którego chetnie bym wrócił chocby jutro. Tragedia ludzi, miasta i całej Francji, a może tez i całej Europy. I tu pojawia się cos co skłoniło mnie do zabrania jednak głosu.
    Przeczytałem posuniety przez jedna ze znajomych tekst „Zdychaj Francjo” opublikowany na internecie i nie wytrzymałem zabrałem głos okreslając ten tekst jako co najmniej głupi i szkodliwy. Tak – szkodliwy bo powiela kalkę jaka funkcjonuje w śwaiadomości nie tylko Polaków ale i mniejszosci społeczeństw w Europie.

   Pisałem tu już o zjawisku jakie wystepuje i jest dość powszechne tzw. analfabetyzm funkcjonalny, czyli coś co oznacza, że choć ludzie umieja czytać i pisać, są w stanie niejako zrelacjonować jakieś zdarzenie ale go nie rozumieja. Nie rozumieją bo nie maja wiedzy. A niby skad mają ją wziąć? Przecież czylenictwo w Polsce „leży na łopatkach” (ludzie z wyższym wykształceniem przyznają się że nie przeczytali jednej ksiązki w roku a gazety czytają sporadycznie czyli raz na kilka miesięcy), media zamiast edukować powielają sereotypy, nakręcają tylko spiralę napiecia goniąc za newsem, za tragedią, za wzburzeniem ( to robi oglądalność a tym samym kasę). Ileż bzdur pojawia się na necie o tym jakoby uchodźcy atakowali autokary, w Szwecji niby są rejony autonomiczne żądzone wg prawa szariatu- nikt tych informacji nie weryfikuje ba nawet Jarosław palnął w przemówieniach parę takich głupot i choc potem były zdementowane ale cóż tam – one żyją już własnym życiem jako prawda objawiona.
   Skąd ludzie mają wiedzieć cokolwiek o islamie jak w szkołach uczy się tylko religii a nie tak jak powinno być religioznawstwa.
Nie rozumieją , że ich obawy to coś co tylko potęguje zagrożenie. To nie polityka multi-kulti ponosi porazkę ale społeczeństwa. Bo jak zintegrować przybyszy jak zamiast pracy, dobrego nastawienia serwuje się im jedynie socjal a potem wytyka palcami, że  nie pracują, nie wnosza nic do społeczeństwa. Dajcie im szanse. Wśród nich są lekarze, inżynierowie informatycy i inni specjaliści. Jak nie ma się wiedzy łatwo jest wzbudzić obawę i strach przed nieznanym mimo że w Polsce żyjemy obok muzułmanów od 600 lat!

   Sporo czytałem o zjawisku uchodźców zarówno uciekinierów porzucających swe kraje w obawie przed śmiercią jak i emigrantów ekonomicznych. Artykuły w prasie polskojęzycznej ale napisane na podstawie wypowiedzi i badań socjologicznych przeprowadzanych właśnie we Francji. Problem jaki tam występuje wypisz wymaluj pasuje do Polski. Polska do tej pory jawiła się jako państwo otwarte i przyjazne ze swoją chrześcijańską miłością bliźniego i tolerancją. Jednak gdy przyszło co do czego, to jedno z dwóch najważniejszych wg. Chrystusa przykazań miłości zostało wykreślone ze świadomości „polaków-katolików” bo jakże miłować bliźniego swego tak jak Chrystus nas umiłował gdy to jest Arab? Typowa polska obłuda i zakłamanie. Tak też i jest w Europie zachodniej – oficjalnie państwa przyjmują emigrantów dają socjal i wsparcie ale … przeważnie na tym się kończy.
Małe społecznosci lokalne witają uchodźców, ba nawet zapraszają ich do swych miaseczek i wiosek bo bez nich grozi im wyludnienie i pogorszenie jakosci życia. Proste – gdy wyjeżdża miejscowy piekarz to grozi ludziom brak chleba lub wyższe ceny na sprowadzany z innego regiony itp.
I nie w tym rzecz, że jest ich coraz więcej, ale w tym z czym się spotykają. Przeważnie pierwsze pokolenie emigrantów żyje spokojnie, bez problemów próbuje przebijac się i pnie się coraz wyżej na drabinie społecznej, walczy o poprawę jakosci życie ale drugie pokolenie już inaczej patrzy na zastany świat. Zaczyna porównywać jakość swego życie do jakości życia równieśników- miejscowych, szanse na rozwój i peryspektywy na przyszłość. Część z tego pokolenia próbóje śladami swych rodziców walczyć o swoje a część popada w agresję, buntuje się, readykalizuje swe poglądy ( większość sprawców Eurpejskich zamachów terrorystycznych dokonali ludzie urodzeni w tych krajch ).
Jak dowodzą badania socjologiczne przeprowadzone w Paryżu „niefrancuz” ma 30% szans na znalezienie pracy a gdy tylko doda się w CV wyznanie islamskie to procent ten maleje do 14. Jak się dziwić temu oburzeniu młodych, gdy widzą tą nierówność? Stąd brały się „plonace przedmieścia”, stąd wywodzi się tez radykalizm. Ekstremiści islamscy potrafili i potrafią nadal wykorzystać tą falę niezadowolenia i frustracji podsuwając w pewnym sensie atrakcyjną ofertę religijną- śmierć w zamian za życie wieczne. Inna drogą- to trzeba mieć nieżle wyprany mózg by stać się terrorysta samobójcą, ale tym akurat zajmują się chyba specjaliści religijni ( u nas też to robią na większa skalę ale w innym celu- dla władzy i pieniedzy).

   Teraz przejdę do faktu samych zamachów. Najwiekszą poszkodowana grupą ( nie wyłączając ofiar i ich rodzin bo im współczuję z całego serca) jest w tym wszystkim grupa uchodźców- Syryjczyków- bo to przeciw nim zwróciła się teraz opinia społeczna (przynajmniej w Polsce)  a przecież oni tylko uciekali właśnie od takich zadrzeń jakie miało miejsce w Paryżu, tyle że oni mieli to co dziennie. Bo zwróćmy uwagę, że zamach na rosyjski samolot a ofiar było więcej niż w Paryżu nie wzbudziły takiego zainteresowania i nie zwróciły takiej uwagi świata. Dlaczego? Bo samolotem nie każdy lata a na ulice wychodzi każdy, wielu też chodzi do klubów, czy na stadiony, na mecze. Tu pojawiło się coś co wytrąca nas z poczucia bezpieczeństwa- nie jesteśmy nigdzie bezpieczni. To coś co nas porusza bo dawno w naszej Europie nie znaliśmy takiego zagrożenia na co dzień.

   Sam terroryzm to przecież powinien być dla Europy chleb powszedni. Zamachy na Cara Rosji (maczali w tym palce i Polacy), zamachy bombowe na królów, czy nawet udany na Księcia Ferdynanda w Sarajewie. Potem, już po II wojnie światowej zamachy ETA, IRA, Czerwone Brygady, grupa Bader- Mainchoff . Francja miała swoją Akcje Bespośrednią z którą w końcu sobie poradziła skutecznie- majstersztyk. Tak też będzie i teraz tyle, że wymaga to spokoju i wzmożonej pracy służb bez nacisków politycznych.
Ważne by terroryści nie mieli poczucia sukcesu bo to tylko posunie ich do dalszych działań. Niestety głosy jakie do mnie docierały w niedzielę, a także w czasie rozmów z ludźmi odnoszę wrażenie, że oddaliśmy pola trrorowi. Ludzie zupełnie nie rozumieją , że to nie uchodźcy podkładaja bomby i strzelaja do ludzi, że to nie islam jest wrogiem, bo to religia z gruntu rzeczy tak samo pokojowa jak chrześciajaństwo- przykazania są takie same. Nigdzie w Koranie nie jest napisane – idź i zabijaj niewiernych. Tak samo jak w Ewangeliach a mimo to chrześcijanie wymordowali w swej historii miliony ludzi w imię swego Boga.

   Obecna sytuacja jest wynikiem zabawy mocarstw w urządzanie świata po swojemu. Rosjanie wspierają reżim w Syrii po to ich ostatni przyczółek do kontroli tego regionu świata a Amerykanie dofinansowali i uzbroili bojowników mających go obalić tyle, że mając broń  i pieniądze postanowili iść na „świątą wojnę”. Turcja znów otworzyła granice by załatwiać swoje sprawy z Kurdami rękami bojowników ISIS. Obalanie dyktatorów Husajna czy Kadafiego uzbrajając i finansując opozycję bez rozpoznania do czego ta opozycja dąży to kroki prowadzace do obecnej sytuacji. Teraz można by szybko, w przeciągu paru miesięcy doprowadzić do upadku ISIS – wystarczy odciąć finansowanie i dostawy broni. Kubę amerykanie skutecznie potrafili izolować więc i tu można… nie, nie można. Nikt nie jest tak naprawdę tym zainteresowany. Ktoś kupuje ropę od terrorytów, ktoś zarabia na handlu z nimi. Ktoś sprzedaje im broń.
Nawet Polacy , niby z kregów chrześciańskich uczestniczą w dostarczaniu broni terrorystom w Wielkiej Brytanii a nawet walczą w Syrii po stronie islamistów- coż jak widać z fanatyzmu do fanatyzmu jeden krok.


   Po tym wszystkim mam tylko nadzieję, że nie damy się jako Eropejczycy zastraszyć, przyjmiemy uchodźców, emigrantów zarobkowych ( przecież miliony Polaków jako emigranci pracuje i żyje w Wielkiej Brytanii , Niemczech, Francji itd. ) może i też terrorystów ale służy specjalne wyłowią ich i trafią oni tam gdzie ich miejsce- do więzienia.
Mam nadzieję, że Francja nadal pozostanie krajem świeckim bo tylko takie kraje gdzie wyznanie jest prywatną sprawą obywatela mają szanse oprzeć się tzw. islamizacji i wszelkim fanatyzmom religijnym czego i Polsce życzę.

Może za jakiś czas znowu usiądę na Polach Marsowych by podziwiać wiosnę i piękną wieże Eifela.

P.S. Na świecie zamachy na ludzi a w Polsce zamach na Trybunał Konstytucyjny, na system ułaskawień (jak można ułaskawić kogoś kto ma wyrok nieuprawomocniony?- geniusz Duda), zamach na Szydło- miała tworzyć rząd ale Jarek ją w tym wyręczył,po co ma się kobieta męczyć (?!),  zamach na rozsądek i logikę – PiS u władzy. No i oczywiści odgrzewamy stary kotlet czyli „nasz zamach smoleński”.

niedziela, 8 listopada 2015

Wydudania ciąg dalszy.

   Chciałbym się cieszyć swa oceną kandydata na prezydenta RP wystawioną jeszcze w maju i mieć dziką satysfakcję, że prawidłowo oceniłem tego imć pana ale to przecież żadna satysfakcja i żadne odkrycie. Tego człowieka oceniało podobnie jak ja większość świadomych dziennikarzy i obserwatorów sceny politycznej.

   Wyborcy dali się uwieść jego hasłom o aktywnej polityce i oczekiwali faktycznej aktywności w działaniach na rzecz społeczeństwa i kraju. Dziś widać, że lepiej by tej aktywności nie było bo co nie zrobi lub gdzie nie pojedzie ten pan to popełnia gafy, błędy lub wygłasza delikatnie mówiąc dość kontrowersyjne by nie powiedzieć kompromitujące nas w oczach świata mowy.
Na wewnętrznym, naszym podwórku jego działania wpisywały się w kampanie wyborczą PiS-u i to mogę ostatecznie zrozumieć, że spłacał dług zaciągnięty u Beaty Szydło za swą zwycięską kampanię. Jednak kampania wyborcza się skończyła a pan PAD dalej brnie w jakieś gry polityczne wyznaczając pierwsze posiedzenie sejmu w dniu szczytu UE na Malcie, gdzie zapadną znaczące dla nas czyli Polski decyzje o kierunkach polityki Europejskiej w zakresie polityki emigracyjnej. Wychodzi na to, że nie będzie nas nikt tam reprezentować przez ….no właśnie, błąd czy też celowe zagranie Kancelarii Prezydenta.

   Jeśli to błąd to z jednej strony to śmieszne a z drugiej straszne by nikt w kancelarii nie wyłączając PAD nie sprawdzał co ważnego dla Polski dzieje się w najbliższych dniach i gdzie obecność przedstawicieli naszego kraju ma kluczowe znaczenie by nie dać się zmarginalizować jako średniej wielkości kraj UE.

   Jeśli to celowe działanie to też nie wróży nam nic dobrego bo świadczyć to może o dwóch rzeczach, albo nikt PAD nie wytłumaczył że kampania wyborcza już się skończyła lub też, i to jest jeszcze gorsze, że PAD jest nie tyle prezydentem co zwykłym aparatczykiem partyjnym przedkładającym interes partii nad interesem narodu by tylko postawić na swoim i dokopać opozycji.
Innych logicznych wytłumaczeń jego postępowania nie widzę.


   Pan PAD jest w swym działaniu jednak konsekwentny, mimo wszystko. Zapowiadał zaraz po zaprzysiężeniu, że będzie kontynuatorem polityki Prezydenta L. Kaczyńskiego i tego akurat słowa dotrzymuje. Sądziłem, że gorszej prezydentury nie będzie ale PAD jest człowiekiem bardzo ambitnym i stara się jak może by prześcignąć swego mentora o zejść jeszcze niżej. Już po półrocznym sprawowaniu urzędu widać, że ma szanse osiągnąć dno. On po prostu nie wie na czym ten urząd polega, nie widać u niego żadnych predyspozycji do sprawowania tego urzędu.
Wetowanie ustaw hurtowo i bez namysłu tylko dlatego, że przyjęte przez poprzedni parlament, bez sensownego uzasadnienia, świadczy o małostkowości – to nie przystoi Prezydentowi.

   Przez chwilę, po wyborach, sadziłem że Duda jako jedyny którego Jarosław nie może odwołać z urzędu będzie starał się choć trochę usamodzielnić, widząc co dzieje się wokół montowania przez Beatę Szydło jej gabinetu, że ją wesprze, da jakiś sygnał aprobaty ale jak widać po jego poczynaniach, wpisuje się główny nurt PiS-u i nie wykorzysta swojej szansy na niezależność. Tak więc PAD wbrew swoim zapowiedziom nie tylko nie chce być Prezydentem wszystkich Polaków ale nawet nie wszystkich członków swojej opcji politycznej- jest Prezydentem Jarosława i narzędziem w jego rękach.


    Może lepiej by było gdyby pilnował li tylko żyrandoli w pałacu byłoby chyba nam wszystkim lepiej.