wtorek, 14 kwietnia 2015

Zamek Rajsko, Gryfów i M.Gessler w tle.


 W niedzielę korzystając z pięknej wiosennej pogody wyruszylismy w drogę. Celem był zamek Rajsko.
Gdy wspomniałem o tym zamku to wzbudziłem zaciekawienie. A gdzie to? Mieszkanki Zgorzelca mimo, że mieszkają tu od urodzenia jakoś nie natknęły się na informację o nim. Czocha- o, to tak, ale już o tym obiekcie nie słyszały.
Nie dziwię się w sumie, bo do niedawna ponoć był w ruinie.
  Zameczek jest pięknie położony na zboczu góry, piękny choć jak na nazwę "zamek" robi wrażenie małego. Dopiero po wejściu na dziedziniec okazuje się, że swoją kubaturę ma.

   Zamek po odbudowie czeka na dopuszczenie do używalności i dlatego jak na razie zwiedzanie i wejście na wieżę nie jest możliwe, mimo wielu chętnych.
Ciekawa jest historia tego obiektu- gotycki zamek obronny był też siedzibą rycerzy-rozbójników. Spalony i częściowo zniszczony przez husytów leżał w ruinie ponad 400 lat. Odbudowany w stylu (?!) neogotyckim przy wykorzystaniu ornamentyki pierwotnego zamku sprawia wrażenie bajkowego. Pełnił rolę muzeum gdzie pokazywane były dzieła sztuki bedące własnością właścicieli zamku i pałacu w Biedrychowicach (też piękny obiekt). Przed II wojną światową był schroniskiem młodzieżowym a za czasów PRL rozgrabiony, zniczczony popadł w ruinę jak wiekszość pałaców i zamków na tych ziemiach. Dziś jak widac znów odzyskał świetność i może być atrakcją do obejrzenia dla mieszkańców okolicznych miast i turystów. Warto tu zajrzeć bo i niedaleko od zamku Czocha (po drugiej stronie zalewu). Gdy jako obiekt hotelarski zostanie udostepniony turystom może stać się przykładem, że warto i trzeba ratować dziedzictwo tych ziem. Polska Dolina Loary odzyskała kolejny obiekt a ile jeszcze czeka na odbudowę jak na przykład pobliski zamek Gryf ( też piękna monumentalna budowla).






























Parę zdjęć obazujących ten zameczek.

   Po wizycie na zamku pojechalismy do Gryfowa Sląskiego. Jadąc do Jeleniej Góry czy do Karpacza mijałem to miasteczko widząc białą wieżę ratusza ale niegdy nie miałem okazji zajechac tam by obejrzeć ja z bliska. Zaciekawiony jak wygląda centrum miasta pojechałem na sam rynek. 


























 Rynek z zabudową XVII i XVIII wieczną oraz ratusz ze swą białą wieżą (trochę specyficzne połączenie stylów) wart obejrzenia. Obok ratusza fontanna. Całość psuje jedna pierzeja rynku zabudowana w stylu -późny Gierek. Nie kpokuszono się przy remontach elewacji na nadanie jakiegoś stylu nawiązującego do pozostałych zabytkowych budowli a przydałby się choćby dach spadzisty a nie płaski bo to wygląda okropnie. Wiadomo chodziło pewnie o brak środków. Szkoda. Ogólnie malownicze misteczko i gdyby jeszcze trochę pieniędzy na renowację zabytkowych kamieniczek to byłaby perełka. Warto jednak tam zajechać na parę minut i wejść do gotyckiego kościoła! Warto to mało jest takich miejsc.
































Nad rzeką Kwisą zrobiłem sobie parę zdjęć. Może nie wszyscy wiedzą, że część pereł znajdujących się w skarbcu królewskim w Dreźnie pochodzi własnie z Kwisy. Tu w tej czystej rzece żyły małże. Może nadal żyją bo woda czysta, nie to co Nysa w Zgorzelcu.







Po obejrzeniu rynku udalismy się w ślady Magdy Gessler do ... "Obory".  Restauracja po kuchenych rewolucjach.
Zjedliśmy tam obiad. Tanio, dużo i ..., mnie smakowało ale żona mówi- Magdo wróć!

























piątek, 10 kwietnia 2015

Smoleńsk



   Obawiałem się kolejnej rocznicy tzw. Tragedii Smoleńskiej. Sądziłem, że Smoleńsk znowu będzie wszędzie, w prasie, telewizji, internecie a potem to już człowiek obawia się otworzyć lodówkę by i tam nie natknąć się na „Smoleńsk”. We wszystkich rodzajach, przypadkach i liczbach.
Tym razem, nawet w porównaniu z latami poprzednimi wszystko urosło, wyolbrzymiało.

   Kontrolowany przeciek z Prokuratury Wojskowej stenogramów podgrzał atmosferę. Nie wiem czy to był dobry pomysł by takie informacje podać teraz. Zamiar był dobry. Wyciek miał sprowokować do wypowiedzi Antoniego M. i Jarosława K.., Gdy oni się zaczynali wypowiadać to do tej pory ich notowania zawsze spadały. Obawiam się jednak, że tym razem może być inaczej, jeśli nie pokieruje się odpowiednio, aby znowu popadli w absurdy. Chociaż po wczorajszych wypowiedziach to oni w sumie już tam są- tylko ludzie muszą to zobaczyć.
 Pojawienie się nowych stenogramów trochę nadszarpnęło i tak już wątłe zaufanie do prokuratury. Nie każdy jest na tyle rozsądny i obeznany ze szczegółami technicznymi nowych odczytów natomiast rodzi podejrzenie manipulacji.
Każdy zdrowo myślący i mający iloraz inteligencji ponad poziom średnio rozwiniętego szympansa już dawno zrozumiał, że to był nieszczęśliwy wypadek a raczej suma zaniedbań, uchybień, arogancji i stresu.

Ten lot w ogóle nie powinien się odbyć, ale jak to w Polsce – tyle razy się udało to i tym razem też się uda

   W jak dużym stresie musiała pracować załoga samolotu. Start opóźniony jak zwykle przez parę prezydencką ( oni zawsze się spóźniali),potem info o mgle, niewypowiadany, ale istniejący nacisk poprzez sama nawet obecność gen Błasika w kokpicie ( jestem w 100 % przekonany, że tam jednak był). Gdy do tego stresu dodamy braki w wyszkoleniu i trudne warunki to obraz staje się czytelny- nie potrzeba było żadnych wybuchów.

   Komisje badające katastrofy lotnicze na całym świcie podkreślają, że problem z pilotami wojskowymi przechodzącymi do lotnictwa cywilnego jest taki, że wojskowym wpaja się zadaniowość, czyli wykonanie powierzonego zadania a nie rzetelna ocena bezpieczeństwa lotu. Linie lotnicze TransPeru bazujące na pilotach wojskowych kosztowało to kilka tragicznych w skutkach katastrof możliwych do uniknięcia. W większości przypadków cywilni piloci podejmowaliby inne decyzje.
 Z całym szacunkiem dla pani Błasik, bo broni imienia męża, ale taka jest prawda, że znając środowisko mundurowe to siedział w kokpicie i to nie dla swojej przyjemności, lecz by dopilnować by sprawnie wylądować w Smoleńsku, bo przecież wszyscy czekają, bo „mały” się zdenerwuje, bo BOR nie zapewnił ochrony na lotniskach zapasowych- same problemy.

   Teraz o zamachu- byłoby to nie ekonomiczne. Brak jakiegokolwiek uzasadnienia.
Kaczyński wystarczająco się kompromitował na arenie międzynarodowej i tak na dobra sprawę nie na rękę byłoby go uśmiercać czyniąc z najgorszego Prezydenta RP, postać w Europie ocenianą, jako tragikomiczną- męczennika narodu. Nielogiczne, nieekonomiczne i w ogóle bez sensu.

   Wczoraj Antek zabrał głos. Słuchałem tych bredni przyzwyczajony do jego absurdów, ale jak wyskoczył z „przedmurzem” i „salwą” – to mało z krzesła nie spadłem. Jemu jednak się pogarsza a wydawało mi się to niemożliwe. Lec pisał o stukaniu od spodu dna, ale nie przewidział, że są tacy, co potrafią zejść jeszcze poniżej dna dna i tam od spodu usłyszą głos Antoniego.
Przedmurzem już byliśmy i jakoś nie ma, z czego być dumnym. Od dziś nie jeden wybuch, ale trzy- to salwa w zachodnią cywilizację- jejku to przecież musi boleć. Czy takimi wypowiedziami nie prowokuje się działań odwetowych, czy gdyby sytuacja była odwrotna to byłoby ok i cacy?

   Powołanie komisji międzynarodowej do zbadania przyczyn katastrofy-, czemu nie tylko, jakiej? Kto miałby prowadzić, jaka agencja i czy gdyby doszła do podobnych wniosków jak nasza to byłby spokój? Zawsze ktoś by zarzucił jej stronniczość- takie to już nasze „polskie piekiełko”.
Ja nawet przychylam się do tego pomysłu, bo dość mam już tego chocholego tańca na grobach.
Mam tego serdecznie dość, bo to jest plugawe, niecne, cyniczne i niechrześcijańskie uprawiać politykę na ofiarach i cierpieniu rodzin i bliskich ofiar. Do maluczkich duchem to jednak nie dotrze, muszą dostać po głowie by w końcu zrozumieli, jakimi hienami są. Niezależnie, kto i z jakiej opcji się wywodzi.
Trudno niech to potrwa trochę, bo przecież inna komisja nie zrobi tego w dwa tygodnie tylko przeciągnie się na kilka miesięcy lub nawet na lata. Inaczej będziemy skazani na wieczne wysłuchiwanie bzdur i głupot.
Dajmy w końcu spocząć w pokoju tym, którzy stracili tam życie, uszanujmy pamięć o Nich.