Byłem w ostatni
weekend w kraju no i głównym tematem poruszanym w mediach jak też
i w rozmowach ze znajomymi pojawiał się wątek uchodźców.
Już nawet jadąc do
Polski na postoju przy A4 w przygodnej rozmowie z napotkanymi
Polakami pogawędka zeszła na temat problemu całej europy czyli
najazdu migrantów.
Zdania są
podzielone.
Dla mnie jak już
wspomniałem wcześniej temat nie jest jednoznaczny i parę uwag
jakie mi się nasuwają podrzucę do przemyślenia.
Jak wspomniała Pani
Premier Ewa Kopacz 12 tys. to tyle co ilość kibiców na meczach
Legii i tu podpisuję się pod tym stwierdzeniem, Nawet uważam, że
przyjęcie 40 tyś uchodźców w 37 mln. Kraju to nie powinien być
żaden problem. Odpowiednia weryfikacja aby oddzielić faktycznych
uchodźców od emigrantów żądnych „socjalu” od terrorystów i
dyslokacja na terenie kraju powoduje, że ilość ta nie stanowi
żadnego problemu.
Jak twierdzi K. Kutz
Polacy mają swoją sprawdzone antidotum na „obcych”. Polska
ksenofobia jest tak obecnie wielka jak nigdy dotąd więc żadnych
obaw mieć nie można, że żywioł obcy się u nas „rozpanoszy”.
Problem uchodźców
jednak pokazał nam prawdziwe oblicze naszego społeczeństwa. Niby
jesteśmy narodem na wskroś chrześcijańskim ale tak naprawdę
tylko na pokaz. Na niedzielne nabożeństwa- nic poza tym.
Staropolskie porzekadło się tu kłania- „ Modlisz się pod figura
a diabła masz za skórą”. Płytkość naszej wiary, zerwanie z
tradycyjną „polską gościnnością” i zobojętnienie na los
innych – to coś co narosło niedawno. Przyjmowaliśmy greckich
uchodźców parę dekad temu bez protestów i bez jakieś obawy a
dziś po 25 latach transformacji i niby wolnej demokracji dorobiliśmy
się społeczeństwa ksenofobicznego i preferującego izolacjonizm.
Kłania się tutaj
też amnezja- zapomnieliśmy jak w czasie stanu wojennego Polacy
uciekali na zachód i byli przyjmowani w Niemczech, Francji, Szwecji
itd. Wtedy pomoc dla naszych obywateli była mile widziana, dziś gdy
my możemy pomóc, no cóż... Nasi uciekali prze ewentualnym
więzieniem a Syryjczycy przed śmiercią- to jednak jest różnica.
Kali kraść krowę to dobrze ale gdy Kalemu... to już nie dobrze.
Dziękować za ten
stan rzeczy musimy USA czyli temu krajowi w którego niektórzy są
wpatrzeni jak w obrazek a ja twierdzę, że niewiele się różni od
Rosji putinowskiej. Gdzie USA nie wyśle swoich żołnierzy tam
powstaje bałagan, tragedia narodów i śmierć tysięcy niewinnych
ludzi – to będzie temat następnego artykułu.
Teraz poruszę to co
przemawia przeciw przyjęciu dużej liczby uchodźców a mianowicie
finanse.
Jak wytłumaczy
ludziom, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla najbardziej
pokrzywdzonej grupy zawodowej- pielęgniarkom, jak przekonać że nie
ma środków dla matek wychowujących niepełnosprawne dzieci, jak
powiedzieć ludziom, że brak finansów na leczenie gdy lekką ręką
przekazuje się pieniądze podatników na uchodźców?
Tu jest chyba „pies
pogrzebany”. Gdy się coś mówi to trzeba uzasadniać również
podając koszty, bo powstają legendy i poczucie niesprawiedliwości
a to wzmaga tylko opór. To zadanie dla PR-owców rządowych i dla
mediów- rzetelne informowanie o wszystkich aspektach sprawy nie
tylko pozytywnych ale i negatywnych.
Prośba też do
opozycji- nie róbcie zamieszania wokół sprawy, nie wywołujcie
demonów a starajcie się pomóc bo to przecież chrześcijański
obowiązek.