Przygotowując się
do przyjazdu na święta do domu naszło mnie rozmyślanie nad dość
prostym pytaniem – po co wracamy?
Niby oczywista
oczywistość- wracamy do domu, do bliskich. Ale równie dobrze
bliscy mogliby przyjechać do nas, na obczyznę w moim przypadku do
Niemiec. Co jest w tym naszym, jak to nazwał Górski w skeczu KMN
„grajdole”, że ciągnie nas do niego i wracamy choćby na
chwilę, na parę godzin lub dni. O ile w przypadku osób bedących
typowymi gastarbajterami to proste – nasze domy, rodzina, bliscy są
w Polsce ale gdy już zaczynamy zastanawiać się nad motywami ludzi
którzy na obczyźnie zaczęli tworzyć swe siedlisko, swe miejsce na
ziemi to już nie wszystko jest takie oczywiste. Sam zapytałem się
siebie czy mógłbym żyć na stałe w Niemczech. Jest przecież
taniej, łatwiej i spokojniej. Jeśli chodzi o warunki życiowe to
Niemcy oferują życie na wyższym poziomie niż nasz „grajdoł”.
Czy mógłbym
jednak tam mieszkać na stałe?
Nie, nie dałbym
rady.
Coś w nas tkwi
takiego, że tęsknimy do ojczyzny, utożsamiamy się z NASZYM
krajem. Jest biednie, smutno, szaro, nerwowo ale to jest ta NASZA
szarość, smutek, bieda i problemy.
Mieszkam w Zgorzelcu
ale dalej na zachód już się nie przeprowadzę. Chyba, że będę
musiał zmuszony przez sytuację polityczną w tym naszym „grajdole”.
Coraz tu duszniej
się robi.
Gdy wróciłem w
środę o 1-wszej w nocy do domu włączyłem TVN24 by zobaczyć co w
kraju się dzieje, patrzę a tu sejm obraduje. Obraduje to za dużo
powiedziane trwała parodia głosowania nad ustawą, padały pytania
do wnioskodawców ale nikt nie odpowiada kabaret. Przez godzinę
oglądałem i nie mogłem wyjść z podziwu. Owszem czytałem w
internecie o nocnych działaniach PiS, ale gdy sam na własne oczy to
zobaczyłem, że to szczęka opadła. Na drugi dzień a raczej w nocy
oglądałem debatę w senacie i monologi p. Ziobry- Miller trafnie
ocenił tego Pana. Żeby przez godziny mówić w kółko to samo
lekceważąc wszystkich ekspertów, prawić swe górnolotne a
pozbawione sensu opinię zaprzeczając sam sobie.
O ile sejm pokazał
swą arogancję, pychę to senat obnażył , że jedynym celem jest
przejęcie i ubezwłasnowolnienie instytucji państwowych stojących
na straży konstytucji. Na mądre pytania były bezsensowne
odpowiedzi.
No , cóż jestem
tym przerażony i jednocześnie mam poczucie bezsilności. Bo tu nie
ma rozmowy, dialogu i argumentacji. Tu jest tylko jedno stwierdzenie-
tak bo tak.
Czy da się w tym
kraju żyć ceniąc sobie tolerancję, demokrację, otwartość gdy
wszędzie na około ksenofobia, fundamentalizm religijny i początki
autorytaryzmu?
Czy jest miejsce dla
mnie w tym kraju?
Odpowiedź na te
pytania jest dla mnie jednoznaczna- nie mogę opuścić swego kraju
gdy przechodzi on tak ciężką chorobę. Muszę tu trwać by być
jak ten wyrzut sumienia, jako głos na „nie” dla deprawacji
państwa.
W tym „grajdole”
trzeba trwać gdy zależy nam na losie naszej ojczyzny by dawać
świadectwo niezgody na szalone pomysły.
Poza tym siedzi we
mnie coś co ciągnie mnie do domu, do Polski, coś co sprawia,że
wśród Niemców czuję się dumny będąc Polakiem.
Może to
patriotyzm, może głupota ale tak mam.