sobota, 25 października 2014

Facet to świnia czyli seksmisja cz.II

Pisałem już wcześniej o roli mężczyzny w dzisiejszym świcie.

Ciekawe jest pytanie – czym jest dziś mężczyzna?

   Jedni ( a właściwie „jedne”) zacytują tekst „facet to świnia”, inni dostrzegają walory mężczyzn w polityce i biznesie – cechy takie jak asertywność, skłonność do rywalizacji, mniejsza wrażliwość postrzegane są jako konieczne do odniesienia sukcesu. Może tak być ale feministki widzą to inaczej- te cechy mogą być również niebezpieczne a i kobiety nimi dysponują i to chyba nawet bardziej potrafią je wykorzystywać w drodze do sukcesu.

    Mężczyzna to takie dziwne stworzenie, że tworząc rodzinę i chcąc poprawić jej byt podejmuje czasem ważne decyzje bez konsultacji z żoną- bo po co?, przecież ON ma już wszystko wie. A wie najlepiej. Wszystko jest dobrze dopóki jego decyzje są faktycznie trafione. Gdy coś nie pójdzie po jego myśli zaczyna się zachowywać irracjonalnie. Mylić się jest rzeczą ludzką ale w tym trwać jest głupotą.

Niestety facet ma wbudowany taki „cóś”, który nie pozwala mu przyznać się do błędu. Gdy zamiast poprawić los bliskich naraził ich na ryzyko, zaczyna podejmować następne kroki w celu niby ratowania sytuacji (oczywiście dalej w tajemnicy). Potem już zaczyna sam się zapętlać w swym postępowaniu, gdyż często podejmowane następne decyzje bez przemyślenia powodują tylko narastanie problemu. Stara się dalej ukrywać swoje błędy, szamocze się a im bardziej wykonuje te nerwowe ruchy tym bardziej pętla zaciska się na jego szyi. Im dłużej nie mówi o kłopotach swej kobiece tym bardziej trudno mu jednak się „wyspowiadać” ze swej głupoty.
Nadchodzi ZAWSZE jednak taki moment, że staje pod ścianą, ścianą niemożności dalszego ukrywania tego bałaganu, którego narobił. Wtedy nadchodzi sądny dzień.
Mężczyzna miał dobre intencje, chęci wzniosłe ale … wystarczy czasem, zapytać o zdanie najbliższej mu osoby- patrzącej z boku, osoby która choćby się nie znała na materii sprawy dostrzegłaby zagrożenia, niepewność sukcesu. Wspólna decyzja nawet taka sama powodowałaby podzieleniem się i odpowiedzialnością za błąd.
No ale jak facet ma zapytać o coś kobietę , jak potrafi godzinę błąkać się po mieście zamiast zapytać przechodnia o drogę. Jego to „cóś” nie pozwala mu, podpowiada do ucha „No, co ty będziesz się pytał? Nie dasz rady sam? Po co ci rada jeśli ty wiesz lepiej?”
Męska duma- pojęcie skądinąd bardzo pozytywne bo nie pozwala przejść obojętnie obok krzywdy wyrządzanej słabszym, wnoszeniem ciężarów dla kobiety, czy choćby przepuszczanie kobiety przodem w drzwiach, czasem staje się przekleństwem dla mężczyzny.

   Kobieta- żona ma jakiś inny tok myślenia. Gdy „mleko już się wyleje”, gdy opadnie kurz domowej awantury zaczyna proponować wyjścia z tej sytuacji (o ile zależy jaj na partnerze), układa różne scenariusze akcji ratowniczej i rozmawia ze sprawcą tego zamieszania. Kobieta potrafi przyjść i zapytać przed podjęciem decyzji dotyczącej obojga, a przynajmniej poinformować o podjętych działaniach. Kobiety potrafią rozmawiać. Niestety czasem strasznie długo mówią i roztrząsają problem – może to odstrasza mężczyzn od podjęcia dyskusji gdy temat nie do końca jest pewny.
U faceta jest czarne lub białe, u kobiet jest caaaała paleta barw.
Czy takich problemów nie było dawniej? Było i to więcej.
 
   Podobają mi się ci mężczyźni, którzy potrafią z kobietami rozmawiać o trudnych sprawach ( z niektórymi to może się nie udawać- fakt). Podziwiam, gdy pytają żonę o zdanie w tych sprawach które dotyczą obojga lub które mogą ją obciążyć jakimiś konsekwencjami.
Najczęściej facet uważa, że to jego sprawa i nie zauważa nawet, że obarcza żonę a czasem całą rodzinę swymi decyzjami.

   Wszystko to jednak się zmienia, powoli ale jednak. Równouprawnienie winno być przez mężczyzn traktowane również jako odbarczenie od odpowiedzialności i pomoc w podejmowaniu ważnych decyzji, nie gdzie wbić i jakiego gwoździa w ścianę ale poważnych w skutkach działaniach.
Kobiety potrafią swą umiejętność pytania o radę wykorzystać do perfekcji jak na przykład: Mam się ubrać w białą sukienkę czy niebieską? Żadna odpowiedź nie jest prawidłowa.
I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz