Dziś trochę z
innej beczki.
Przez media
przemknęła dyskusja na temat dziś gorący a mianowicie poboru do
wojska i ewentualna wizja konfliktu zbrojnego.
Podgrzewanie
histerii wojennej jest jedynie na rękę tym, którzy próbują
osłabić nasza pozycję w świecie. Nie chciałbym się wpisywać w
tą dyskusję ale jednak pewne rzeczy chciałbym podkreślić jako
swój punkt widzenia obecnej sytuacji.
Stare przysłowie
powiada, że historia lubi się powtarzać, inna zaś mądrość
ludowa mówi- Mądry Polak po szkodzie. Te stwierdzenia jak się
okazuje mają swoje odbicie w obecnej sytuacji w Polsce.
W mediach osoby z
pierwszych stron gazet ubolewają nad tym, że zapytani obywatele
tego kraju nie chcą umierać za ojczyznę, że wolą emigrować w
obliczu konfliktu- a ja się chciałbym zapytać czego się
spodziewali? Jakiej odpowiedzi oczekiwali na takie pytanie? Jaką
alternatywę dano społeczeństwu?
Na obecne poglądy
rzutują przecież doświadczenia z historii. Hołubiona II RP a
właściwie jej upadek pokazuje jak zachowuje się elita polityczna w
sytuacji wojny- chroni przede wszystkim własne interesy i emigruje
pozostawiając obywateli własnemu losowi i wspiera słowem
solidarności i poparcia. Żenujące.
We wrześniu 39 roku władze
uciekały do Rumunii, Naczelne Dowództwo zamiast prowadzić wojnę a
więc przegrupować wojsko, wykorzystując Armię Poznań, która
stała bezczynna, do opóźnienia marszu Wermachtu na Warszawę,
uruchomienia rezerw przeprowadzała operację dyslokacji na tyle
sprawnie i szybko, że utracono łączność z jednostkami
frontowymi, a potem sprawnie ewakuując się za granicę do końca
wierząc w sojusznicze zapewnienia o odsieczy.
Dziś słyszymy od
polityków, w tym byłego lidera trzeciej siły politycznej w kraju,
że on jakby co to emigruje, zapewnienia o bezpieczeństwie
gwarantowanym przez NATO, gdy widzimy demonstracje siły to nie
dziwi, że myśl o ucieczce jest tak popularna.
Nikt nie chce
umierać, nikt nie chce narażać własnej rodziny i bliskich na
śmierć- tu nie ma co się dziwić.
I tu uwaga.
Jeśli umierać za
Ojczyzną to nie za taką elitę polityczną jaką mamy, nie za
władze nieudolne, nie za aferowiczów, nie za obłudny kler i
kościół polski ale właśnie za nasze domy, za rodziny za pamięć
o tych co o tą ojczyznę walczyli przed nami.
Nasza historia jest
historią pełną przelanej krwi za Ojczyznę. Rok temu pisałem
jakie to szczęście, że żyjemy w czasach gdy dorasta następne
pokolenie znające wojnę tylko z filmów i książek – to właśnie
jest zadanie polityków by tak sprawować powierzone przez nas
obowiązki by unikać konfliktów zbrojnych i by prowadzić kraj
drogą pokoju. Nie zawsze się da- jak uczy też historia.
Jestem pewny, że
obecne wyniki ankiet to tylko deklaracje a te mają to do siebie, że
w rzeczywistości ni jak się mają do faktycznego zachowania. W
obliczu konfliktu zapewniam, że społeczeństwo ponownie stanęło
by na wysokości zadania tylko czy... nasze władze przygotowały to
społeczeństwo do tej próby?
Nic z chęci walki,
nic z patriotycznego zapału gdy brak jest wiedzy i umiejętności.
Mobilizacja to nie tylko wydanie mundurów i broni. Przecież
większość młodzieży nie ma nawet bladego pojęcia jak strzelać
z karabinu a co dopiero nim toczyć walkę. Wiedza z filmu „Rambo”
nie wystarczy. Strach by się jeszcze przed magazynem broni nie
postrzelili. Piszę o podstawie a przecież technika wojskowa poszła
o wiele dalej, broń jest coraz bardziej wyrafinowana i coraz
bardziej skomplikowana- nam potrzeba żołnierzy a nie mięsa
armatniego. Przykład Ukrainy pokazuje, że jednostki pospolitego
ruszenia nie mają szans w starciu z wyszkolonymi żołnierzami.
Szkolenie na linii frontu jest zaś bardzo kosztowne bo płacić
trzeba życiem.
Władze zaufały
zbytnio gwarancjom NATO i sytuacji politycznej jaka trwała przez
dwadzieścia lat. Teraz czas trzeba nadrabiać a to nie takie proste.
Zaniechano powszechnego poboru do armii ( co było słuszne z punktu
ekonomicznego widzenia) ale nie stworzono nic w zamian. Armia
zawodowa, sprawna i wyposażona to cel do którego dążono ale
niestety jak to u nas nepotyzm, przekręty przy przetargach, układy,
likwidacja w skandaliczny sposób WSI doprowadziły do znacznego
opóźnienia w programie wojskowym do zmarnowania wielu środków,
ludzi ze zdobytym doświadczeniem bojowym.
Polak musi być
mądry przed szkodą i choć twierdzę, że jesteśmy bezpieczni w
obliczu konfliktu na wschodzie dziś, jednak warto się zastanowić
nad polityką obronną na przyszłość. Sytuacja polityczna nie jest
dana raz na zawsze, wschodni sąsiedzi to nie kraje stabilnej
demokracji i różnie jeszcze może się dziać a wtedy musimy być
gotowi na wyzwania.
O postawę Polaków
jestem spokojny, Nie damy się łatwo pokonać o ile nasze władze
nas do tego przygotują a tu już jest trochę gorzej.