poniedziałek, 13 października 2014

Czy Zgorzelec to na prawdę osobne miasto? - temat do przemyślenia.


Wyrwany zostałem do tablicy przez czytelnika, który zarzucił mi ilustrowanie Zgorzelca zdjęciami Görlitz.

   Fakt na dwóch opublikowanych zdjęciach mamy ratusz po drugiej stronie Nysy i Kościół Św. Piotra i Pawła widziany z Mostu Staromiejskiego. Oba zdjęcia pokazują obiekty pojawiające się również na folderach promujących nasze miasto więc wielkiego uchybienia nie popełniłem. Poza tym założenia urbanistyczne wskazują wyraźnie że po obu stronach Nysy istniało jedno miasto. 
Prawobrzeżna część miasta przynależna Polsce to przecież dawne przedmieścia dużego Görlitz. Historia tego miasta jest przebogata podobnie jak i bogactwo jego byłych mieszkańców. Przechodziło ono z rąk do rąk, władali nim Piastowie, Czesi, Sasi, jednak zawsze było to jedno miasto.
Jakub Boehme miał swój dom po naszej stronie rzeki, Górnołużycka Hala Chwały, kościoły, parki świadczą też o jednym organizmie miejskim. Przed II WŚ tu kursowały tramwaje, tu była umiejscowiona stacja zasilania prądem linii tramwajowych. Układ ulic też wskazuje na wspólny organizm miejski.

   Przez blisko 70 lat administracja Polska nie potrafiła, bądź nie chciała zmienić charakteru miasta, nie znaleziono miejsca na jedno centrum miasta. Także rozwój nowych dzielnic i osiedli był tak planowany żeby nie tylko nie przekreślić wspólnych korzeni ale jakby je uwydatniając.

   Granice administracyjne to jedno a rzeczywistość miejska to drugie. 
Coraz więcej Polaków mieszka za Nysą i coraz więcej mamy wspólnych interesów z sąsiadami. Wspólne imprezy sprzyjają integracji mieszkańców obu "pół miast' i czy tego chcemy czy nie, ten proces będzie się pogłębiał.
I tak już teraz nie odczuwamy, że idąc na zakupy do City Center, czy też do teatru przekraczamy granice.
Granicą jest bardziej poziom zamożności i bariera językowa niż słupy graniczne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz