Wyrwany
zostałem do tablicy przez czytelnika, który zarzucił mi
ilustrowanie Zgorzelca zdjęciami Görlitz.
Fakt na dwóch
opublikowanych zdjęciach mamy ratusz po drugiej stronie Nysy i
Kościół Św. Piotra i Pawła widziany z Mostu Staromiejskiego. Oba
zdjęcia pokazują obiekty pojawiające się również na folderach
promujących nasze miasto więc wielkiego uchybienia nie popełniłem.
Poza tym założenia urbanistyczne wskazują wyraźnie że po obu
stronach Nysy istniało jedno miasto.
Prawobrzeżna część miasta
przynależna Polsce to przecież dawne przedmieścia dużego Görlitz.
Historia tego miasta jest przebogata podobnie jak i bogactwo jego
byłych mieszkańców. Przechodziło ono z rąk do rąk, władali nim
Piastowie, Czesi, Sasi, jednak zawsze było to jedno miasto.
Jakub
Boehme miał swój dom po naszej stronie rzeki, Górnołużycka Hala
Chwały, kościoły, parki świadczą też o jednym organizmie
miejskim. Przed II WŚ tu kursowały tramwaje, tu była umiejscowiona
stacja zasilania prądem linii tramwajowych. Układ ulic też
wskazuje na wspólny organizm miejski.
Przez blisko 70 lat
administracja Polska nie potrafiła, bądź nie chciała zmienić
charakteru miasta, nie znaleziono miejsca na jedno centrum miasta. Także rozwój nowych dzielnic i osiedli był tak planowany żeby nie
tylko nie przekreślić wspólnych korzeni ale jakby je uwydatniając.
Granice
administracyjne to jedno a rzeczywistość miejska to drugie.
Coraz
więcej Polaków mieszka za Nysą i coraz więcej mamy wspólnych
interesów z sąsiadami. Wspólne imprezy sprzyjają integracji
mieszkańców obu "pół miast' i czy tego chcemy czy nie, ten proces
będzie się pogłębiał.
I tak już teraz nie odczuwamy, że idąc
na zakupy do City Center, czy też do teatru przekraczamy granice.
Granicą jest bardziej poziom zamożności i bariera językowa niż
słupy graniczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz