czwartek, 25 września 2014

Zdrowia ... w Zgorzelcu.

   Obiecywałem, że opiszę nasze miasto- Zgorzelec i to co mnie w nim oczarowało na tyle, że porzuciłem piękne Bieszczady aby rozpoczynać życie na nowo na Łużycach.
Dziś właśnie poruszę ten temat ale trochę inaczej bo podsunięto mi temat, który warto poruszyć.

   Gdy przyjeżdżałem do Zgorzelca jednym z elementów przyciągających do tego miasta była opieka medyczna a właściwie bardzo dobra opinia o szpitalu zgorzeleckim. W Ustrzykach Dolnych jest szpital, ale by leczyć się tam to z całego serca odradzam, lepiej od razu jechać do Sanoka lub Krosna. Brak specjalistów, liczne błędy i złe zarządzanie to coś z czym zetknąłem się osobiście w tym szpitalu więc … odradzam chyba, że coś się zmieniło. Nie, jednak dalej jest kiepsko skoro mój ojciec z zawałem wylądował w Sanoku bez diagnozy po 2 dniach pobytu w Ustrzyckim szpitalu.

   Gdy zamieszkałem w Zgorzelcu byłem dumny z tego, że mamy jeden z najlepszych szpitali na Dolnym Śląsku. Gdy dopadł mnie zawał serca, szybko udzielono mi pomocy, opieka zarówno ze strony lekarzy jak i pielęgniarek była na wysokim poziomie- szczęśliwy byłem, że trafiłem na taki personel. W szpitalu w Karpaczu podczas przyjęcia na rehabilitację kardiologiczną gdy tylko powiedziałem, że jestem ze Zgorzelca od razu powiedziano, że wszystko jest chyba dobrze zrobione co potem potwierdziły badania, próby wysiłkowe. Oddział Kardiologiczny z naszego szpitala jest oceniany jako jeden z najlepszych ( wyżej ceniony niż nawet szpitale wrocławskie).

   Wszędzie gdzie jestem pytany o nasze miejscowe lecznictwo twierdziłem, że jest ono na wysokim poziomie, ale pojawiają się jednak skazy na tym obrazie.
Moje obawy dotyczą sposobu zarządzania.

   Szpital nasz rozwija się, pozyskuje środki, rozbudowuje, przejmuje placówki sąsiednie czyli niby wszystko jest na najlepszej drodze. Niedawna akredytacja postawiła naszą placówkę wśród najlepszych palcówek w kraju, na poziomie szpitali klinicznych. Czego się czepiam?- mógłby ktoś zapytać.

   Mnie niepokoi jedna zasadnicza rzecz- czy nie jest to przypadkiem „wydmuszka” czyli przeinwestowanie na zasadzie kreatywnej księgowości. Skąd moje podejrzenia?

   Biorą  się one z informacji jakie do mnie zaczynają docierać i co sam powoli zauważam obserwując sytuację w szpitalu.
Przejmowanie placówek, otwieranie nowych poradni i oddziałów to mi przypomina bardziej sposób na zwiększenie kontraktów z NFZ niż dbałość o zdrowie mieszkańców naszego powiatu bo za rozwojem z sferze materialnej nie idzie zwiększenie ani obsady kadrowej ani jej wynagrodzenie. Rozwój następuje kosztem załogi. Etatowe pielęgniarki nie otrzymały podwyżek wynagrodzenia od paru lat, liczba lekarzy spada- emigrują do pracy do pobliskiego Görlitz. Dodajmy do tego wzrastającą liczbę pacjentów spoza naszego powiatu. Pacjenci przybywają z Jeleniej Góry, Żar, Żagania, Wrocławia – ma się wrażenie, że braknie miejsc dla mieszkańców naszego powiatu.

   Dziwna rzecz jaka ostatnio się pojawia to pacjenci szczególni tzw. VIP-y. VIP- ami są „dobrodzieje szpitala” - wystarczy prowadząc firmę przekazać środki na szpital i tym sposobem uzyskuje się dla siebie i rodziny specjalny status (chyba nieoficjalnie) a więc badania poza kolejnością, przepustki. Fakt, że czasem VIP jest nie jest VIP-em bo lekarze nie chcą traktować ich inaczej ze względu, że nie chcą się narażać na ewentualne konsekwencje w przypadku komplikacji- a więc nie zawsze warto być tym „specjalnym” pacjentem.

   Zwiększenie liczby pacjentów, nowe zakresy działania przy pozostawieniu i tak nielicznej kadry powoduje, że spada jakość opieki. Docierają coraz bardziej niepokojące informacje. Wystarczy poczytać komentarze w naszych lokalnych portalach zinfo.pl i zgorzelec.info by przekonać się , że to już nie tylko hejterzy zabierają głos.

 Nie da się utrzymać na dłuższą metę wysokiej jakości opieki przy obecnym stanie zatrudnienia.

   Nie sztuka - obiecywać, sztuką jest zapewnić poziom ponad zapewnienia. Gonitwa za pieniądzem nie może przesłonić dobra pacjenta (choćby tego trudnego). Szukanie pieniędzy poprzez inwestowanie a nie patrzenie na bieżącą sytuację może skończyć się katastrofą.
Takie są moje obawy.
  Nie robię zarzutów, bo nie znam faktów, na ile Pani Dyrektor ma pokrycie w środkach na realizację zamierzeń i planów inwestycyjnych.

Zwracam jedynie uwagę, że sygnały wskazują na niepokojące przyczynki do obaw o stan naszego szpitala.

Na koniec życzę zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz