Nie tak dawno
pisałem o rosyjskiej propagandzie w artykule „Putin gieroj” aż
tu dzisiaj czytam
http://natemat.pl/117443,rozmawialem-z-rosyjska-dziennikarka-o-putinie-czulem-sie-jak-w-innym-swiecie
i jakbym miał de javu.
Widać, że nie
tylko zwykli Rosjanie ale i dziennikarze uważający się za
niezależnych mają przeświadczenie o dobrej woli Putina i złych
zamiarach zachodu Europy i prezydenta USA.
Zgadzam się w pełni
z panem Świderskim – oni żyją jakby w innej rzeczywistości.
Takie zderzenie dwóch światów to jest coś co warto przeżyć.
Zaczyna się człowiek zastanawiać czy jego osąd i źródła
informacji są prawdziwe i czy w ogóle może wierzyć swoim własnym
zmysłom skoro jego doświadczenie jest negowane u podstawy przez
kogoś innego z taką pewnością i żarliwością godną
najprawdziwszej prawdy.
Niesamowite.
Myślę sobie, że
może dobrze by było gdyby jednak Polska miała za przywódcę kogoś
podobnego do Putina. Pogoniłby do roboty związkowców, którzy
pasożytują na przedsiębiorcach a interesy robotnicze interesują
ich tylko gdy ich własne posady są zagrożone. Wprowadziłby w
końcu prawdziwa reformę ZUS i zlikwidował KRUS- na co nikt nie
chce się zdecydować bo ryzykowne politycznie. Wzmocniłby przemysł
zbrojeniowy poprzez niezależny handel bronią oraz zakupy dla
własnej armii. Mógłby wprowadzić reformy finansów państwa,
służby zdrowia, sądownictwa, administracji itd. czyli tych
wszystkich obszarów gdzie reformy są pilnie wymagane ale żadna siła polityczna tak
naprawdę nie jest zainteresowana ich wprowadzeniem gdyż groziłoby
to przegraną w następnych wyborach bo nie byłoby to przyjemne dla
wielu środowisk, które czerpią kolosalne zyski z tego bałaganu
jaki jest teraz.
Mógłby wprowadzić gdyby nie liczył się z nikim
a władzę trzymał tak - jak Putin.
Może przydałby się
ktoś na miarę Piłsudskiego po Zamachu Majowym, gdy skończył
„dupokrację” czyli zamieszanie w sejmie i niemoc parlamentarną.
Prawda, że w Berezie Kartuskiej zamroził co niektórych polityków,
którym stawia się dziś pomniki ale chyba nie było innego wyjścia.
To właśnie zmiany
po przewrocie postawiły na nogi rozchwianą gospodarkę (choć nie
od razu) i skierowały kraj na tory rozwoju. Nie było to łatwe w
dobie kryzysu i konieczności scalenia w jeden organizm trzech
zaborów, gdzie różnie były ukształtowane społeczeństwa. Tak na
dobrą sprawę do dziś widoczne są różnice pomiędzy regionami
zaborów.
Może właśnie ktoś
taki nie tylko przywróciłby właściwy kierunek rozwoju gospodarki
i tym samym zmniejszył emigrację młodych, najbardziej aktywnych i
przedsiębiorczych ludzi. Może powróciłaby na stałe nasza duma
narodowa, która cierpi czasami gdy Polska traktowana jest li tylko
jak rynek zbytu, dostawca żołnierzy walczących i narażających
życie w imię obcych im interesów ale i dla idei „Za Waszą i
Naszą Wolność.”
Może taki ktoś już
jest ale go nie widać, bo choć J. Kaczyński ma aspiracje ale jest
zbyt małym a może małostkowym politykiem a tu potrzeba MĘŻA STANU.
Jakby ktoś takiego
zobaczył niech da znać.
P.S.
Lwowski Batiar na
stanowisku szefa MSZ to chyba pomyłka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz