niedziela, 28 września 2014

Remont

   Jak pisałem już wczoraj, do Zgorzelca zacząłem przyjeżdżać w 2009 roku a od marca 2010 zamieszkałem.

   Fajnie. Tyle, że ile można wynajmować mieszkanie? Więc w grudniu zakupiłem dom. Hmmm
Tak dom. Dom duży -180 m. kwadratowych powierzchni.

   Dobrze jest mieć własny dom ale ten akurat jest trochę duży, zbudowany z iście gierkowskim rozmachem, bo i budowę zakończono w 1981 roku. To był dobry rok dla Polski - Solidarność, odrobina wolności, nadzieja na zmiany. Jak to się skończyło? Tak jak i radość z mojego nabytku.
W grudniu 1981 – stan wojenny, a z domem okazało się , że czego by nie ruszyć wymaga remontu.

   Pozornie wszystko wyglądało dobrze, jednak gdy poprzedni właściciele wynieśli część mebli okazało się, że ściany wymagają malowania ale aby to zrobić to trzeba położyć gips. Potem doszła potrzeba wymiany okien, drzwi, podłóg itd.

   Tajemnica tego domu polegała na tym, że ukończony w 1981 roku a więc w roku niedoboru materiałów budowlanych, więc budowlańcy robili z tego co mieli.
Tak więc od 4 lat mieszkam i remontuję. Permanentny remont robiony etapami z przerwami na odpoczynek i zebranie gotówki na następne roboty.

   To nie lepiej sprzedać i kupić coś w bloku? Może i lepiej ale ja jakoś nie lubię bloków. Cenię sobie możliwość wyjścia latem z salonu na taras i wypić kawę na wolnym powietrzu. Mój pies też byłby niepocieszony zamknięciem w klatce mieszkania blokowego.
Jak relaksować się letnim popołudniem patrząc z okien, lub balkonu? Wyjść do parku?
   Ja otwieram drzwi i już jestem w parku. Siedzenie na zadaszonym tarasie w czasie deszczu też ma swój urok. Jako że mam widok z góry na niżej położoną część miasta a w oddali widzę góry, to lubię oglądać popołudniowe letnie burze gdy stukanie krople deszczu o dach staje się muzyką, przerywaną grzmotem piorunów.
Poza tym im więcej wysiłku, energii i pieniędzy wkładamy tym trudniej nam byłoby się rozstać z tym miejscem.
Poprzedni właściciele przez ostatnie lata nic nie robili przy budynku z racji swego wieku a więc wszystko spadło na nas.

   Przy okazji remontów mam okazję bywać "bohaterem mojego domu" a czasem tylko pomagam nie pobić jakiś cen w tutejszych marketach. Ciekawe jest to, że trzeba by być nie lada księgowym, by faktycznie oszczędnie remontować lub budować. Część materiałów trzeba by kupować w jednym sklepie a część w innym. Kalkulacja kosztów i miejsc zakupów to cała sztuka.
   Można dużo zaoszczędzić ale trzeba mieć dużo czasu i nerwów. Czasem też okazuje się, że lepiej zamówić towar z montażem bo wychodzi taniej i lepiej- tak np. było z oknami. Na szczęście mam tutaj duży wybór. Co zaś do wykonawców to tu już mamy do czynienia z pełną wolnoamerykanką. Najtańszy nie znaczy dobry, najdroższy też nie gwarantuje jakości. Pełno jest naciągaczy.
Budując swój dom w Bieszczadach od postaw było jednak łatwej pod względem wykonawców- mniejszy wybór, łatwiej było potwierdzić rzetelność wykonania usługi.

   Piszę to dziś bo akurat zakończyłem wymianę grzejników co i jutro zmagam się ze ścianami w jednym z pokoi przeznaczonych do wynajmu. Potem wymiana drzwi i będę kłaść podłogę.
Trochę czasu mi to zajmie ale … naprawdę warto.


I to by była na tyle ( na dziś) co do miejsca zamieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz