Pisałem już o tym,
że szanuję i podziwiam Leszka Millera jako polityka. Wchodził do
polityki w poprzednim ustroju jako działacz jedynej słusznej partii
i poprzez różne zawirowania przebrnął będąc zawsze
pierwszoplanową postacią polskiej sceny politycznej. Był
ministrem, wicepremierem a także premierem. Uwikłany w tzw. aferę
Rywina odszedł w niesławie i ku uciesze prawicowych polityków
wydawało się, że z tego upadku nie da rady się podnieść. Jego
mezalians z Samoobroną tylko potwierdzał te oceny, ale nie minęło
wiele czasu i LM znów stał się pierwszoplanowym reprezentantem
lewicy.
SLD jednak pod jego
rządami nie jest jednak w stanie odegrać znaczącej roli co
pokazały ostatnie wybory samorządowe. Jeśli w tym ugrupowaniu nie
zajdą znaczące zmiany to nie wróżę sukcesów w dalszych
wyborach.
Tym bardziej
zdumiewające dla mnie są ostatnie kroki przewodniczącego SLD.
Nominacja Magdaleny
Ogórek na kandydata do fotela prezydenckiego jest zaskakująca
podwójnie.
Dzień ogłoszenia
tej nominacji i sam fakt jej ogłoszenia w chwili gdy odszedł jeden
z najważniejszych działaczy SLD i zarazem jeden z najbardziej
szanowanych polityków w ogóle – Józef Oleksy- to zgrzyt, nietakt
i zarazem błąd polityczny, który zaważy na całej tej
kandydaturze oraz kampanii wyborczej.
Jakby nie patrzeć
Pani Magdalena Ogórek jest postacią … no cóż, piękna z niej
kobieta ale to trochę za mało by stać się poważną rywalką dla
piastującego urząd Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
Zwłaszcza, że jego obecne notowania odzwierciedlają i oddają
sposób w jaki pełni on tą rolę. Jest co najmniej w tym niezły.
Wg. mnie jest to chyba najlepszy Prezydent po okresie transformacji-
konkurować z nim może jedynie Kwaśniewski ale z pierwszej
kadencji, gdy faktycznie był postacią aktywną bez alkoholowych
wpadek.
Pani Magdalena dla
przeciętnego wyborcy jest jako polityk zupełnie nieznaną postacią,
bez większych dokonań w działalności społecznej. Promowanie tej
kandydatury jako symbolu zmian pokoleniowych na lewicy miałoby jedynie
wtedy sens, gdyby nastąpiło otwarcie na "nowe" całej formacji a tu
jakby nie tylko brak takich sygnałów, ale też czystki na szczytach
władzy partyjnej jakby temu przeczą.
Jedno zdanie jakie
wypowiedział w ostatnim czasie Leszek Miller dla TVP, tylko świadczy o jego
przenikliwości. To była ocena zawarcia porozumienia pomiędzy
Ministrem Zdrowia a Porozumieniem Zielonogórskim. Stwierdził. że cały spór wygląda na wyreżyserowany.
Faktycznie wyglądało
to jakby było wszystko ukartowane i lekarze dali się wciągnąć w
tą grę polityczną. Wyszło przy okazji na moje- chodziło tylko i
wyłącznie o pieniądze a nie dobro nas czyli pacjentów.
Ktoś powiedział,
że jak zaczyna być głośno o czymś w mediach to bacznie trzeba
śledzić to co dzieje się w tle- bo na pewno nas okradną. Tak też
było tym razem. Zrobiono sztuczny szum wokół lekarzy by cichaczem
wprowadzić następny podatek. Gdy ludzie zbulwersowani i
rozemocjonowani zamkniętymi przychodniami dyskutowali o służbie
zdrowia weszły opłaty na paliwa- podnosząc ich ceny. Gdy wyszło
„szydło z worka” ale nie było większych protestów Minister
Zdrowia „ustąpił” i nastał społeczny pokój.
Tylko do czasu,
teraz na tapecie są górnicy. Ciekawe o co tak naprawdę toczy się
gra.
Pani Magdalenie
życzę sukcesów ale jak mówi piosenka „ ładne ciało to za
mało...”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz