W moim poprzednim
wpisie wspomniałem o młodzieży w kontekście głosowania na PiS w
ostatnich wyborach.
Nawiasem mówiąc
stwierdziłem tam, że taki wybór samorządów to głos ludzi
uczestniczących w tym akcie demokracji ale po tym całym zamieszaniu
uznać chyba należy, że bardziej to wynik złej organizacji
wyborów, braku informacji i skandalicznego działania systemu
informatycznego jaki nam zafundowała PKW.
A wracając do
tematu młodzieży to pisałem o tym, jak poszukuje ona swoich
reprezentantów.
Temat ten zauważył
również i p. Tomasz Lis na swoim blogu ale prześliznął się po
tym temacie, podobnie jak robią to i politycy.
Trochę się nie
dziwię dziennikarzowi , z perspektywy Warszawy to może inaczej
wygląda, ale przyszłość młodzieży na prowincji nie przedstawia
się już tak różowo.
Młodzież
przyszłością narodu- takie hasło-slogan widniał na
transparentach „przewodniej siły”. Może wtedy rzeczywistość
była siermiężna i szara ale młodym ludziom wchodzącym w
dorosłość niosła swego rodzaju pewność. Była to pewność
zatrudnienia, wykształcenia czy też jakiegoś wyższego lub
niższego statusu społecznego. Taka mała stabilizacja. Nic
wielkiego nie dało się osiągnąć ale i też dla zaradnych była
szansa na dostatnie życie. Nie było wyrobów luksusowych a na
mieszkania czekało się latami ale też i nie było paroletniego
oczekiwania na pracę, życia na koszt rodziców.
Gdy kończyłem
szkołę to nie myślałem o tym jak znaleźć pracę tylko jaką
pracę. Owszem na dobrą posadę potrzeba było mieć znajomości ale
i dziś jest podobnie.
Co obecny absolwent
liceum, studium ma zrobić po uzyskaniu dyplomu szkoły?
Zarejestrować się w pośredniaku lub wyjechać za granicę.
Szkoły średnie
„produkują” bezrobotnych. Zaniedbano a wręcz polikwidowano
szkoły zawodowe z zapleczem warsztatowym. Dziś pracodawcy poszukują
wykwalifikowanych pracowników ale okazuje się że mamy dużo
młodych ludzi z dyplomami licencjata, magistra zarządzania a brak
nam ślusarz, tokarzy, spawaczy itp. Magistrów z dziedziny reklamy,
marketingu spotykamy pracujących na kasach w marketach.
Informatyków,inżynierów budownictwa sprzedających usługi
telekomów za psie pieniądze itp.- to naprawdę tak się dzieje.
Co ambitniejsi,
dynamiczni emigrują za granicę wpisując się w drenaż mózgów
jakie kraje rozwinięte stosują wobec uboższych państw.
Nie ma co się
obruszać na tę opinię, jesteśmy ubogim krajem, nasz PKB i jego
wzrost następuje nie poprzez sprzedaż technologii, wysoko
przetworzonych produktów, zbycie patentów lub licencji lecz dzięki
taniej sile roboczej.
Co młody człowiek
może oczekiwać od naszego Państwa? Bezpłatnej edukacji?-Nie,
Mieszkania dla nowo założonej rodziny?- nie, Rozwiniętej
infrastruktury przemysłowej oferującej dobrą i popłatną pracę?
- nie, uproszczonej i przyjaznej otoczki dla założonej działalności
gospodarczej? - nie. To czemu się dziwimy, że młodzież
radykalizuje swoje poglądy i popiera coraz to radykalniejsze
ugrupowania polityczne? Czemu odrzucają polityków, którzy
uczestniczyli już w rządzeniu i nic nie zrobili by poprawić start
młodych?
Mówi się że
obecnie młodzież ma szansę, większe możliwości niż za komuny.
Tak i dlatego wyjeżdża za granicę i tam zakłada rodziny, tam
rozpoczyna działalność gospodarczą, tam rodzi się więcej
polaków niż w ojczyźnie.
Warto się
zastanowić nad losem młodzieży.
Nie wykrzykiwać chmurne i durne
hasła lecz na poważnie przemyśleć co można jej zaoferować, czym
zagospodarować jej energię, mądrość i ambicje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz