piątek, 21 listopada 2014

Komentarz do ..komentarza.


„ładnie napisane ,z tym, że każdy może powiedzieć o sobie ,że rozmawiał a drugie nie rozmawiało ,lub tylko głosiło monologi lub nie umiało rozmawiać..... i temat się dalej kręci....trzeba sobie samemu zadać pytanie ,czy sam zaczynam taką rozmowe jak jest problem i jak sam taką rozmowę prowadzę....przyjrzeć się sobie ,może nie zgłasza się problemu i druga strona nawet nie wie ,że taki problem istnieje....”

   Na wstępie dziękuję za komplement i przepraszam, że dopiero odpisuję na ten komentarz ale uznałem, iż wymaga on trochę więcej niż jedno zdanie odpowiedzi.

Zgadzam się z autorką (podejrzewam, że to kobieta)- trzeba zacząć zawsze od siebie i zadać sobie pytanie czy sam zrobiłem wszystko by sytuację wyjaśnić, czy sygnalizowałem problem i na ile jasno określiłem swoje oczekiwania.

   Rozmowa to wymiana zdań, opinii ale i też słuchanie ze zrozumieniem. Niby to takie oczywiste, gdy ktoś mówi to my słuchamy. Pytanie- czy słuchamy, czy też słyszymy to co ktoś do nas mówi?

Ileż to razy słuchanie odbywa się tylko pobieżnie tj. rejestrujemy słowa, zdania ale umyka nam przesłanie wypowiedzi. Jakże często zdarza się paść ofiarą niezrozumienia lub opacznego zinterpretowania wypowiedzi rozmówcy.

    Niedawno oglądałem ciekawy odcinek „Pułapek umysły” ( polecam ten cykl programów) na NG gdzie w jednym z wątków były różnice pracy mózgu kobiety i mężczyzny.
No tak. Ktoś powie, że idę pod prąd gender ale taka jest prawda, że nasze mózgi inaczej pracują. Wśród tychże różnic pokazywano jak mężczyźni określają pewne rzeczy i jak kobiety. Mężczyznom wystarczało 1, 2 słowa kobiety te same rzeczy opisywały używając większej ilości słów. To taki atawizm z czasów gdy mężczyźni polując lub walcząc musieli określać w sposób szybki i precyzyjny zagrożenie bo od tego zależało ich życie.

   Teraz wracając do sedna – często sygnalizujemy swoje myśli, oczekiwania i opinie ale nie spotykamy się ze zrozumieniem i to nie w złej wierze, lecz po prostu czasem nie rozumiemy drugiej strony i nasz mózg by ułatwić sobie sprawę podsuwa taką interpretację jaka jest mu najbliższa zrozumienia co nie zawsze jest zgodne z intencją interlokutora.
Kobiety mają czasem coś takiego, że poruszając jakiś problem nie oczekują od nas rozwiązania lecz wysłuchania, gdy roztrząsają kwestię same dochodzą do rozwiązania. Wtrącanie się taki tok słów ze swoją radą traktują jak ingerencję, nie chcą pomocy lecz słuchacza który wyrazi jedynie zainteresowanie lub zrozumienie. Nic nad to.

Ciekawe są to zagadnienia i warte zgłębienia.

Rozmawiać, wyjaśniać- trzeba. Nie wolno bać się zacząć rozmawiać, trzeba oczywiście umieć – o też sztuka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz