Jaro-sław,
Jaro-sław… sław, Wies-sław- skandował tłum przerywając
przemówienie.
Takie wrażenie
miałem słuchając i oglądając przemówienie Jarosława
Polskęzbawa w czasie niedzielnego marszu poparcia dla rządzących.
No cóż nie wszyscy może pamiętają, nie wszyscy mogą pamiętać
przemówienia na wiecach wygłaszane przez Wiesława towarzysza
Gomółkę.
Jakież uderzające
podobieństwo. Podobne retoryka, podobne dzielenie społeczeństwa na
swoich czyli obecnych i tych nieobecnych lub wrogo nastawionych.
Podobnie też wypowiadał się Wiesław o ludziach wierzących jak
Jarek o obrońcach demokracji (ale nie w jego pojęciu)-czyli
ludziach z brakami intelektualnymi. Bo przecież Jarek podobnie jak
Wiesław wie najlepiej co dla narodu jest najlepsze i jacy powinni
być obywatele JEGO państwa. Nie jakieś tam żydy , czy muzułmanie
lub inni uchodźcy- to przecież element niepewny, zagrażający
prawdziwym Polakom albo spekulują albo roznoszą choroby i zarazki.
Jakież to
irracjonalne , śmieszne i zarazem straszne.
Straszny jest ten
tłum skandujący- oni w to chyba wierzą.
Tak rodził się
nacjonalizm niemiecki. Tak porywał tłumy swymi przemówieniami
Hitler.
To on wpajał
ludziom wierzącym mu , że są lepsi niż reszta. To on wskazywał
wrogów jako sprawców nieszczęść prawomyślnych (czyli jego
zwolenników). To on usuwał wszelkie przeszkody prawne konstytucyjne
na drodze do pełni władzy odwołując się do woli społeczeństwa.
Czytałem niedawno,
że porównanie PiS z NSDAP nobilituje pisiorów. Może.
Postawmy się jednak
w okresie początków lat trzydziestych na miejscu Niemców.
Borykający się z kryzysem finansowym i politycznym naród oczekiwał
ZMIANY, chciał by ktoś poprowadził go z jakąś wizją celu.
Hitler taki cel wyznaczył, populistycznymi hasłami zdobył w
demokratycznych wyborach władzę i już jej nie oddał.
No tak, ale nasz
Jarosław Polskezbaw nie dorasta mu do pięt. Nie ma tej charyzmy,
nie ma też tej sprawności politycznej ale ambicje niestety ma.
Gdyby Polska nie była członkiem Unii Europejskiej to kto wie co by
mu przyszło do głowy. Przecież i teraz ta przynależność mu
uwiera i przeszkadza w rozwinięciu swej wizji.
Przyjrzyjmy się i
przysłuchajmy się wypowiedziom czołowych polityków PiS-u.
Przecież prawie co dzień pojawia się jakiś kwiatek –
nawiązujący do tamtej upadłej ideologii.
W Niemczech po
dojściu do władzy NSDAP elity polityczne też bagatelizowały całą
sprawę, „no cóż ten krzykacz może właściwie zrobić”,
intelektualiści chociaż widzieli zagrożenie podobnie nie
traktowali go jako możliwego do zrealizowania ale …. mijał czas a
demokracja i praworządność stawały się tylko fasadą.
To , że nie pali
się u nas książek? A czym , że jest wysyłanie krucjat
różańcowych pod teatry, protesty przed wystawami, rugowanie
nieprawomyślnych dziennikarzy z mediów publicznych. Polacy książek
nie czytają ale oglądają telewizję. Tam muszą być „swoi”
dlatego reorganizuje się media publiczne by mieć wpływ na
informacje. Nie ma u nas bojówek SA? Namiastką ich są grupy kiboli
i narodowców spod znaku MW, którzy gdy tylko wskaże się im wroga
gotowi są znaczyć domy , wybijać szyby utrudniać przemarsz
demonstracji pod „niesłusznymi” hasłami.
Nie wiele trzeba.
Gdy uczyłem się
historii to na początku wydawało mi się, że zamiany o jakich
czytałem były wyraziste i dostrzegalne dla współczesnych, dziś
kiedy moje pokolenie samo kształtowało historię wiem, że nie
zawsze jest łatwo rozpoznać zagrożenia gdy jest się uczestnikiem
choćby biernym przemian. Będąc w środku wydarzeń łatwo stracić
z oczu ogląd całej sytuacji.
Dlatego to co się
dzieje u nas w Polsce napawa mnie pewnym lękiem. Idziemy ale jakby
wracając do czasów minionych.
Mój jeden z
ulubionych dziennikarzy Tomasz Lis napisał dziś w „Na temat”
fajny artykuł.
Mnie jednak bardziej
odpowiada porównanie z Niemieckim doświadczeniem, bolszewicy siłą
zdobyli władzę a w Niemczech to społeczeństwo w wolnych wyborach
dało zielone światło dla zmian- i tu jest większe podobieństwo
do naszej rzeczywistości. Bolszewicy narzucali swe przekonania
większości a hitlerowcy tą większość niejako pozyskali hasłami.
Tak czy siak „źle
się dzieje w państwie duńskim” .
Mam jednak nadzieję
graniczącą z pewnością, że Jarek i jego świta w swym pospiechu
do pełni władzy w końcu się potkną i wyjdzie jedna wielka klapa.
Oni są tak głodni władzy, że szybko połykają kęs za kęsem bez
zastanowienia się, może się w końcu udławią większym kawałkiem
który nie przejdzie im przez gardło. Podejrzewam, że może to być
kawałek pod tytułem „konstytucja”.
Tu nogi zmęczone
przebieraniem mogą się rozjechać, bo ludzie jacy by nie byli ale w
większości jednak swój rozum mają i wyczują , że zmiana ich
ograniczy.
Polacy nie lubią być ograniczani, nie lubią być
pouczani na każdym kroku!
To co jest naszą
wadą w czasie pokoju a więc krnąbrność jest zaletą w czasie
zniewolenia i to jest to o czym „przewodnia siła narodu” chyba
zapomina. A mamy przecież niepokojowy czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz