czwartek, 17 grudnia 2015

Jarosław czy Wiesław a może jeszcze inaczej


   Jaro-sław, Jaro-sław… sław, Wies-sław- skandował tłum przerywając przemówienie.

   Takie wrażenie miałem słuchając i oglądając przemówienie Jarosława Polskęzbawa w czasie niedzielnego marszu poparcia dla rządzących. No cóż nie wszyscy może pamiętają, nie wszyscy mogą pamiętać przemówienia na wiecach wygłaszane przez Wiesława towarzysza Gomółkę.

    Jakież uderzające podobieństwo. Podobne retoryka, podobne dzielenie społeczeństwa na swoich czyli obecnych i tych nieobecnych lub wrogo nastawionych. Podobnie też wypowiadał się Wiesław o ludziach wierzących jak Jarek o obrońcach demokracji (ale nie w jego pojęciu)-czyli ludziach z brakami intelektualnymi. Bo przecież Jarek podobnie jak Wiesław wie najlepiej co dla narodu jest najlepsze i jacy powinni być obywatele JEGO państwa. Nie jakieś tam żydy , czy muzułmanie lub inni uchodźcy- to przecież element niepewny, zagrażający prawdziwym Polakom albo spekulują albo roznoszą choroby i zarazki.

Jakież to irracjonalne , śmieszne i zarazem straszne.
Straszny jest ten tłum skandujący- oni w to chyba wierzą.

   Tak rodził się nacjonalizm niemiecki. Tak porywał tłumy swymi przemówieniami Hitler.
To on wpajał ludziom wierzącym mu , że są lepsi niż reszta. To on wskazywał wrogów jako sprawców nieszczęść prawomyślnych (czyli jego zwolenników). To on usuwał wszelkie przeszkody prawne konstytucyjne na drodze do pełni władzy odwołując się do woli społeczeństwa.
Czytałem niedawno, że porównanie PiS z NSDAP nobilituje pisiorów. Może.
Postawmy się jednak w okresie początków lat trzydziestych na miejscu Niemców. Borykający się z kryzysem finansowym i politycznym naród oczekiwał ZMIANY, chciał by ktoś poprowadził go z jakąś wizją celu. Hitler taki cel wyznaczył, populistycznymi hasłami zdobył w demokratycznych wyborach władzę i już jej nie oddał.

   No tak, ale nasz Jarosław Polskezbaw nie dorasta mu do pięt. Nie ma tej charyzmy, nie ma też tej sprawności politycznej ale ambicje niestety ma. Gdyby Polska nie była członkiem Unii Europejskiej to kto wie co by mu przyszło do głowy. Przecież i teraz ta przynależność mu uwiera i przeszkadza w rozwinięciu swej wizji.
Przyjrzyjmy się i przysłuchajmy się wypowiedziom czołowych polityków PiS-u. Przecież prawie co dzień pojawia się jakiś kwiatek – nawiązujący do tamtej upadłej ideologii.

   W Niemczech po dojściu do władzy NSDAP elity polityczne też bagatelizowały całą sprawę, „no cóż ten krzykacz może właściwie zrobić”, intelektualiści chociaż widzieli zagrożenie podobnie nie traktowali go jako możliwego do zrealizowania ale …. mijał czas a demokracja i praworządność stawały się tylko fasadą.
To , że nie pali się u nas książek? A czym , że jest wysyłanie krucjat różańcowych pod teatry, protesty przed wystawami, rugowanie nieprawomyślnych dziennikarzy z mediów publicznych. Polacy książek nie czytają ale oglądają telewizję. Tam muszą być „swoi” dlatego reorganizuje się media publiczne by mieć wpływ na informacje. Nie ma u nas bojówek SA? Namiastką ich są grupy kiboli i narodowców spod znaku MW, którzy gdy tylko wskaże się im wroga gotowi są znaczyć domy , wybijać szyby utrudniać przemarsz demonstracji pod „niesłusznymi” hasłami.
Nie wiele trzeba.

   Gdy uczyłem się historii to na początku wydawało mi się, że zamiany o jakich czytałem były wyraziste i dostrzegalne dla współczesnych, dziś kiedy moje pokolenie samo kształtowało historię wiem, że nie zawsze jest łatwo rozpoznać zagrożenia gdy jest się uczestnikiem choćby biernym przemian. Będąc w środku wydarzeń łatwo stracić z oczu ogląd całej sytuacji.
Dlatego to co się dzieje u nas w Polsce napawa mnie pewnym lękiem. Idziemy ale jakby wracając do czasów minionych.

   Mój jeden z ulubionych dziennikarzy Tomasz Lis napisał dziś w „Na temat” fajny artykuł.
Mnie jednak bardziej odpowiada porównanie z Niemieckim doświadczeniem, bolszewicy siłą zdobyli władzę a w Niemczech to społeczeństwo w wolnych wyborach dało zielone światło dla zmian- i tu jest większe podobieństwo do naszej rzeczywistości. Bolszewicy narzucali swe przekonania większości a hitlerowcy tą większość niejako pozyskali hasłami.

   Tak czy siak „źle się dzieje w państwie duńskim” .

   Mam jednak nadzieję graniczącą z pewnością, że Jarek i jego świta w swym pospiechu do pełni władzy w końcu się potkną i wyjdzie jedna wielka klapa. Oni są tak głodni władzy, że szybko połykają kęs za kęsem bez zastanowienia się, może się w końcu udławią większym kawałkiem który nie przejdzie im przez gardło. Podejrzewam, że może to być kawałek pod tytułem „konstytucja”.
  Tu nogi zmęczone przebieraniem mogą się rozjechać, bo ludzie jacy by nie byli ale w większości jednak swój rozum mają i wyczują , że zmiana ich ograniczy. 

    Polacy nie lubią być ograniczani, nie lubią być pouczani na każdym kroku!

To co jest naszą wadą w czasie pokoju a więc krnąbrność jest zaletą w czasie zniewolenia i to jest to o czym „przewodnia siła narodu” chyba zapomina. A mamy przecież niepokojowy czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz