sobota, 16 kwietnia 2016

Tania w Polsce to tylko siła robocza.

   Media do niedawna podając z różnej okazji porównania cen artykułów w innych krajach a w Polsce usiłowały wmówić nam, że niby w Polsce jest tanio. Tańsza energia , paliwo itp. Nawet podobne straszenie cenami zachodnimi zastosował kandydat na prezydenta RP Andrzej D. otwierając na niby sklep z podstawowymi artykułami spożywczymi i cenami w euro. Oto jak będzie drogo!- gdy wprowadzimy walutę europejską.
   
   Czym nas tak naprawdę straszono?

   A to bardzo ciekawe zagadnienie i w sumie proste do rozwiązania.

   Gdy Polak przyjeżdża do Niemiec czy Wielkiej Brytanii i ogląda ceny jest przerażony. Co ? Chleb po 2,65 euro, to przecież ( szybko przelicza 2.65 razy aktualny kurs euro) i wychodzi mu ok. 9 zł. Tragedia ! Benzyna 1.20 euro to przecież na złotówki prawie 6 zł.
Tu nie da się żyć.

   Ale, ale to nie jest takie proste. Na te ceny trzeba patrzeć inaczej- i tak patrzą ci, którzy są za granicą trochę dłużej lub w ogóle planują tam pozostać. I wtedy przy zmianie perspektywy okazuje się, że za granica żyje się o wiele taniej niż w Polsce. Dlaczego?

Ja podam na swoim przykładzie bo to jest najprostsze.

   Porównamy minimalne płace w Polsce i Niemczech- 1200 zł w Polsce i ok. 1200 euro w Niemczech ( zależy od landu). Czyli mamy jeden do jednego. I teraz proszę mi pokazać gdzie w Polsce mamy tak tanio:
- miesięczny czynsz za dwupokojowe mieszkanie umeblowane+ media w ziemie = 600 euro/zł,
- litr benzyny= 1,20 euro/zł,
- kg dobrej kiełbasy = 5-8 zł/euro,
- obiad w restauracji = 7-10 zł/euro
- proszek do prania (100 prań) = 11- 15 zł/euro
itp. piwo po 50 gr. wódka po 5 zł, bilet tramwajowy po 1zł, papierosy 6 zł.
Wychodzi na to, że pracując w Niemczech za najniższą krajową opłacamy czynsz za mieszkanie, miesięczne wyżywienie i możemy sobie przy odrobinie szczęścia odłożyć 100-200 euro oszczędności. W Polsce niestety często najniższa płaca starcza tylko na mieszkanie a na wyżywienie to trzeba sobie dorobić, chyba, że dwie osoby pracują to może starczy jeszcze z dwóch wypłat na jakieś szaleństwo i np. wypad do restauracji. W Niemczech przy dwóch pracujących osobach to już można myśleć o wczasach, nowym samochodzie czy też inwestycjach czy oszczędnościach.
   Że to trochę uproszczone? A po co komplikować? Taka jest prawda to my w Polsce żyjemy drogo, bo mało zarabiamy.

   Czy dałoby się wprowadzić w Polsce euro w przeliczeniu 1:1 ? Tak, tylko nikt z decydentów nie jest tym zainteresowany. Dlaczego bo okazało by się , że ich zarobki są za wysokie w stosunku do zwykłych pracowników. Np. prezes spółki skarbu państwa zarabiający obecnie 600 tyś zł miałby otrzymywać tyle samo w euro? To skandal! Ale , że teraz przepaść jest ta sama to jakoś nikogo nie kuje w oczy. To, że dziennikarz telewizyjny otrzymywałby 40 tyś euro to też by się zaraz rzuciło w oczy. A tak przy dzisiejszych złotówkach tematu nie ma, jest tylko wmawianie ludziom, żeby się cieszyli, że nie mamy euro bo dopiero by klepali biedę.

   Ot, taka sobie zabawa w odwracanie kota ogonem.

   To, że w Polsce osoby pracujące i mające stałe dochody wpadają w sferę ubóstwa ( ok. 2 mln) to nic. Nikt się tym nie przejmuje. Stawki jakie proponują za pracę instytucje publiczne są poniżej płacy minimalnej. Sprzątaczki, ochroniarze w urzędach publicznych otrzymują ok. 5- 8 zł netto za godzinę. To się nazywa wsparcie państwa na rynku pracy? Jaki prywatny inwestor zapłaci za ta samą pracę 20 zł gdy państwowa firma płaci połowę. To się nazywa psucie ryku pracy.

   Na nic wszelkie programy walki z bezrobociem i ubóstwem jeśli samo państwo je tworzy. Szkoda tylko pieniędzy. Po co 500+ - dajcie ludziom godziwie zarabiać i nie potrzeba by specjalnych programów pogrążających budżet państwa. Obetnijcie dotacje do KK bo nic nie wytwarza oprócz zamieszania. Wprowadźcie odpis podatkowy na wyznanie - ja jako katolik będę płacił i będę wiedział ile płacę dla KK, bo teraz płacę tylko chyba o wiele więcej.
    
    Koniec z wydawaniem pieniędzy na walkę z bezrobociem, bo z nim nie trzeba walczyć ale trzeba tworzyć miejsca pracy a za pracę godziwie wynagradzać.


   Niestety Polska nie jest w stanie sprostać wymogom by wejść do strefy euro i jak dalej będzie rządzić obecna ekipa to czas na przystąpienie do tej strefy będzie się wydłużać ze względu na drastycznie wzrastające zadłużenie budżetu. 

"Jeśli człowiek pracuje by opłacić mieszkanie i wyżywienie i nic mu nie pozostaje niczym nie różni się od niewolnika, bo niewolnikowi właściciel też zapewniał mieszkanie i wyżywienie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz