czwartek, 14 stycznia 2016

Pole minowe czyli zakupy z kobietą. Cz. I


Sobotni poranek.
  Małżeństwo po przebudzeniu zasiada do kawy.
Aromat świeżo zaparzonej kawy rozchodzi się po mieszkaniu i miło łechcąc zmysły wprowadza nastrój relaksu i miłego nastroju. On siedząc naprzeciw swej lubej popijając łyk aromatycznego napoju spogląda na swą ukochaną wpatrując się w jej oczy. Idylla.
Na jej twarzy maluje się lekki uśmiech. Naraz pod wpływem jakiegoś impulsu, jej twarz się zmienia, uśmiech staje się bardziej wyrazisty a oczy wpatrzone bezpośrednio w jego oczy.

   - Kochanie… - zaczyna nieśmiało. Jemu przychodzą do głowy myśli dość bałamutne. Może to pod wpływem nastoju przyszła ochota na „coś więcej” niż tylko wspólne picie kawy. Ach. Rozmarzył się i już był gotów do działania, ale nastąpił ciąg dalszy zdania.
- Zbliża się wiosna i tak sobie pomyślałam, że potrzebuję nowego płaszczyka. Wiesz, ten stary już trochę się zużył, a poza tym Irenka (koleżanka z pacy- modnisia) już sobie kupiła. Co ty na to?- dokończyła swoją wypowiedź umilając ją swoim najsłodszym uśmiechem.

   Jemu, no cóż, opadły emocje ( i nie tylko emocje) a myśli zaczęły przebiegać w zupełnie innym rejonie ciała to znaczy w okolicach gdzie przeważnie nosił portfel. Szybko rachuje posiadane zasoby. No coś by się wyskrobało, wymiana oleju i kabli w samochodzie muszą poczekać – pomyślał.
-Tak, Kochanie- powiedział tonem raczej pytającym niż potwierdzającym. Intuicja podpowiadała mu, że to niebezpieczne wyrywać się z jakąś inną odpowiedzią.

   Miał rację. Powoli zaczął być wciągany na pole minowe- zakupy.
- Może dziś pojechałabym pochodzić po sklepach i zobaczyć. - zaczęła nieśmiało acz tonem podkreślającym, że nie wchodzi w rachubę, żadna alternatywa.
- Dobrze kochanie. Dziś faktycznie wolne, żadnych gości się nie spodziewamy ani też nic pilnego nie ma do roboty. Dobrze więc rozejrzyj się. - pojednawczo odpowiedział nie przeczuwając lub raczej usuwając przeczucie niebezpieczeństwa na dalszy plan.
- Fajnie! To może byśmy tak razem pojechali ( to był już cios bezpośredni) i doradziłbyś.- rozwiała wszelkie nadzieje na spokojny dzień.

    Teraz myśli porzuciły już określanie stanu konta, na szybkie szukanie wymówki. No ale co tu wymyśleć tak na poczekaniu. Niestety nie da się.
- Ok. - wyszeptał. To oznacza już tylko jedno- KŁOPOTY.

    Tak to w jednej chwili z idylli zaczął się powoli rozwijać wątek tragedii.

   Ta sama para trzy godziny później. Po przejściu 4 sklepów i stoisk, przerzuceniu kilkudziesięciu płaszczy i płaszczyków- ten ma zły fason, ten za małą stójkę, ten- „ no sam widzisz, dla kogo oni to szyją”, ten kolor ma nie taki. W końcu jest. O ten to muszę przymierzyć!- i jak powiedziała tak zrobiła udając się w kierunku przymierzalni. Facet stoi i kombinuje jak tu się wyłgać od odpowiedzi na sakramentalne pytanie- I jak wyglądam?.
   On już wie, że jest skazany na porażkę, bo na takie pytanie nie ma dobrej odpowiedzi. Każda jest zła.

  Powie- Dobrze. Natepuje riposta- Dla Ciebie to nawet gdybym ubrała worek po kartoflach to powiesz „dobrze”. Nie widzisz, że tu odstaje a tu za ciasny?

   Powie – Źle. To od razu usłyszy- No tak tobie to się nic nie podoba. Pewnie żałujesz pieniędzy bo dla ciebie samochód ważniejszy niż ja. Itd.

   Spróbuje wybrnąć wymijającą odpowiedzią – No , właściwie może być. Nie to nie jest dobre rozwiązanie. Zaraz usłyszy, że nie wiadomo po co go zabierała ze sobą jak w niczym nie może jej pomóc, na niczym się nie zna i w ogóle. Przecież to gołym okiem widać, że na nią nie pasuje ( lub pasuje) a on by tylko chciał mieć święty spokój zamiast jej doradzić, wykrzesać trochę zaangażowania.

   Stoi ten biedaczysko przed przymierzalnią i kombinuje jak by tu przy najmniejszych stratach emocjonalnych wybrnąć z problemu.
Naraz zasłona się odsuwa i wychodzi jego kobieta w płaszczyku

- No i co o tym myślisz?- rzecze. Czy nie pogrubia mnie? - tu już dobija nieszczęśnika ( w tym przypadku wiadomo, że wyrok to już kwestia czasu)
- Co myślę? Ano myślę, że tak wspaniale się dzień zapowiadał.

   Ciąg dalszy już dopiszcie sobie sami na podstawie własnych doświadczeń choć wiadomo, że on tj. mężczyzna znowu poległ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz